.

.

Sunday 28 November 2010

na ten czas...

Mija pierwsza niedziela Adwentu. Od jutra roratnia mobilizacja, na tyle, na ile kondycja zdrowotna pozwoli.
Spoglądam na poniedziałkowe czytania, zarówno z "ciekawości" jak i na wszelki wypadek, gdyby przypadkiem (o zgrozo) "udało się" przespać Liturgię Słowa podczas Rorat.
Z adwentowej perspektywy, zakręciła mi się łza w oku i w duszy, gdy przeczytałam dialog setnika z Jezusem:

- Panie, sługa mój leży w domu sparaliżowany...
- Przyjdę i uzdrowię go...
- Panie nie jestem godzien, abyś wszedł pod dach mój...


Panie Jezu, jaką Ty masz cierpliwość, że ciągle na nas czekasz...
Tak bardzo chcesz nas uzdrawiać i z nami być...
Jak dobrze, że dzięki Tobie możemy stawać się lepsi, bo Ty ciągle jeszcze dajesz nam czas...

God is a good worker
but loves to be helped by us.

(Bóg jest dobrym "pracownikiem",
ale uwielbia być przez nas wspomaganym
.)


Dziwna ta słoneczna fotografia
jakby zupełnie nie pasująca do czasu,
który przeżywamy, ale...

Saturday 27 November 2010

Marana tha

Różne wymiary walki
(ostatnia - jak na ten czas - refleksja nad Apokalipsą św. Jana)
Nie ulega wątpliwości, że życie jest ciągłą walką.
W wymiarze zewnętrznym, generalnie można być wygranym
lub przegranym.
W wymiarze wewnętrznym wygrywamy wtedy,
gdy zawierzamy Bogu i pozwalamy aby On prowadził.

Może być jednak jeszcze inaczej, ponieważ walka może być
przez obie strony albo przegrana, albo wygrana.
Jeżeli po obu stronach zwycięży np. nienawiść,
będzie to przegrana obustronna.

Walka może być wygrana przez obie strony,
gdy doprowadzi do zwycięstwa dobra,
tam gdzie wcześniej było zło,
albo przyczyni się czyjegoś nawrócenia.
Życzmy sobie zatem wielu obustronnych wygranych :-)

*   *   *   *    *   *    *
Ostatnie słowa Apokalipsy,
Amen. Przyjdź, Panie Jezu!
Łaska Pana Jezusa ze wszystkimi!
(Ap 22,20-21)

nieprzypadkowo pokrywają się z ostatnim psalmem roku kościelnego, śpiewanym podczas Liturgii Słowa,
które wprowadzają w adwentowego ducha oczekiwania. 

Mówi się, że koniec jest początkiem, a ten jest nadzieją :-)
Marana tha! Przybądź Panie Jezu! (Ps 95)

Do Ciebie, który
PRZYSZEDŁEŚ, PRZYCHODZISZ I PRZYJDZIESZ
chcę biec w maratonie... MARANA THA



Księga Życia

Kolejne intrygujące mnie fragmenty dotyczą Księgi Życia:
Kto godzien jest otworzyć księgę i złamać jej pieczęcie? 
Oto zwyciężył Lew z pokolenia Judy, Odrośl Dawida, tak że otworzy księgę i siedem jej pieczęci. (Ap 5,2.5)

A Księga ta przedziwna:
I wziąłem książeczkę z ręki anioła i połknąłem ją, a w ustach moich stała się słodka jak miód, a gdy ją spożyłem, goryczą napełniły się moje wnętrzności. I mówią mi: Trzeba ci znów prorokować o ludach, narodach, językach i o wielu królach. (Ap 10,10-11)


Czyżby następowała gradacja starotestamentalnej
słodyczy słowa, którego goryczy niezrozumienia
doświadczali już prorocy?
Czy zapowiedź zwycięstwa Królestwa Boga to słodycz,
a zapowiedź sprawiedliwych kar,
jakie spadną na niewiernych, to gorycz?
Czy słodkie słowo Pana wchodzące w nasze wnętrze,
ulega skażeniu grzechem pierworodnym
i przez to staje się goryczą?
Czy słodycz słowa jest jak zwycięstwa Kościoła,
a gorycz jak Jego doświadczenia?

Ile razy znając niewygodną dla świata słodycz słowa - milczymy, albo nie chcemy przyznać się do niego?
Ile razy doświadczamy goryczy niezrozumienia wartości, które są dla nas ważne?

Panie, który jesteś Bogiem przeciwieństw,
dziękuję Ci za słodycz pouczeń i gorycz upadków,
poprzez które nas kształtujesz.


Friday 26 November 2010

Imię wypisane na czołach


Oto Baranek stojący na górze Syjon,
a z Nim sto czterdzieści cztery tysiące,
mające imię Jego i imię Jego Ojca wypisane na czołach.
Ci, którzy Barankowi towarzyszą, dokądkolwiek idzie,
a w ustach ich kłamstwa nie znaleziono, są nienaganni.

                                                                              (Ap 14,1.4-5)

Sporo niepokoju budzi pytanie: Któż jest w stanie znaleźć się w gronie nienagannych? Odpowiedź - że to ci, którzy zostali wybrani do życia, których Bóg uzna za godnych - trochę uspakaja.

*   *   *   *   *   *   *

I wyszedł inny anioł od ołtarza, mający władzę nad ogniem, i donośnie zawołał do mającego ostry sierp: Zapuść twój ostry sierp i poobcinaj grona winorośli ziemi, bo jagody jej dojrzały! I rzucił anioł swój sierp na ziemię, i obrał z gron winorośl ziemi, i wrzucił je do tłoczni Bożego gniewu - ogromnej.(Ap14,18-19)

Sąd odbywa się poza miastem, poza świątynią, może dlatego, że dotyczy "świata", który jest wrogiem Królestwa Bożego?
Uczniowie Jezusa, czyli ci, którzy należą do Baranka,
są wolni od pomsty.

Jeżeli należymy do Chrystusa, nie mamy się czego obawiać, bo sąd dotknie tych, którzy za Nim nie poszli.
Czy my naprawdę jesteśmy Jego uczniami? Jeżeli tak, to mając świadomość swych słabości, możemy mieć w sobie Jego pokój i nadzieję na naszą przemianę i przyszły udział w życiu Bożym.

Dla chrześcijan Apokalipsa nie powinna być
„groźną” księgą, ale księgą pocieszenia,
wyrażającą oczekiwanie za czymś utęsknionym.


Thursday 25 November 2010

too fast for me


Kiedy przed prawie dwoma tygodniami, w Liturgii Kościoła zaczęto czytać Apokalipsę św. Jana, mam wrażenie, że nie nadążam z rozumieniem słowa. 

Mimo, że jakiś czas temu przeczyłam tę księgę ze szczegółowymi komentarzami, to w moim myśleniu pozostał stereotyp, że pod bogatą symboliką kryje się tragizm końca świata.
Tym razem uparłam się, żeby choć co kilka dni "wyłapywać coś dla siebie" i powalczyć o dar większego zrozumienia. Przypuszczam, że jeśli będę konsekwentna to najbliższe wpisy będą "ciężkiego kalibru", ale cóż...

Tymczasem piękne słowa z pierwszych jej wersów
Ty masz wytrwałość: i zniosłeś cierpienie dla imienia mego - niezmordowany. Ale mam przeciw tobie to, że odstąpiłeś od twej pierwotnej miłości. Pamiętaj więc, skąd spadłeś, i nawróć się, i pierwsze czyny podejmij!
(Ap 2,3-5)
są dla mnie, w obecnym stanie ducha, niczym innym jak zachętą do powrotu do pierwotnej miłości, której w tak namacalny sposob można doświadczyć w Sakramencie Pojednania i Eucharystii.

JAK DOBRZE, ŻE MOŻNA POWRACAĆ!


Sunday 21 November 2010

"mój" KRÓL

Jezusa Chrystusa, Króla Wszechświata można w różny sposób
przedstawiać np: jako władcę noszącego insygnia
czy też 33-metrową figurę.
Dziś słuchając liturgii w języku angielskim,
w Ewangelii usłyszałam dobrze znane mi słowa,
które zmieniły moje wyobrażenie:
Jesus remember me when you come into your kingdom


I tak już pozostało: Wizerunek Króla Wszechświata Ukrzyżowanego, zdecydowanie bardziej mnie przekonuje.
Takiego Króla - ukrzyżowanego także moimi rękoma -
- w sercu dzisiaj noszę...
A w odpowiedzi słyszę obietnicę raju...


Jezu wspomnij na mnie,
gdy przyjdziesz do swego królestwa.
(Łk 23,42)


Saturday 20 November 2010

"zawinąć się" w chustkę

Każdemu, kto ma, będzie dodane; a temu, kto nie ma,
zabiorą nawet to, co ma.
(Łk 19,27).

Powyższe zdanie wyrwane z kontekstu brzmi złowrogo. Może jednak warto zastanowić się nad tym, co znaczy „ma” i „nie ma”. W przypadku pierwszych sług „ma” odnosi się do tego, co wypracowali. Jednemu z nich otrzymana 1 mina przyniosła 10 min zysku, drugiemu 5. Dostali za to kolejną szansę rozwoju (władzę nad 10 i 5 miastami). Natomiast ten, który nie pomnożył darowanej miny miał ją odebraną.

Argumentacja tego sługi jest specyficzna:
Panie, tu jest twoja mina, którą trzymałem zawiniętą w chustce. Lękałem się bowiem ciebie, bo jesteś człowiekiem surowym: chcesz brać, czegoś nie położył, i żąć, czegoś nie posiał. (Łk 19, 20-21)




Oznacza to, że sługa zasłaniając się lękiem przed swoim panem "zawinął się w chustkę" i postanowił przeczekać. Zastosował argumenty prawdziwe, aby usprawiedliwić swą bezczynność czyli czyn zły. Usłyszał wtedy odpowiedź:
Według słów twoich sądzę cię, zły sługo. Wiedziałeś, że jestem człowiekiem surowym: chcę brać, gdzie nie położyłem, i żąć, gdziem nie posiał. Czemu więc nie dałeś moich pieniędzy do banku? A ja po powrocie byłbym je z zyskiem odebrał. 
(Łk 19,22-23
)

Zupełnie niedawno dotarło do mnie to, że lęk jest przejawem egocentryzmu, czyli chęci "zawinięcia siebie lub tego co chcemy zatrzymać dla siebie - w chustkę".

Jak dalecy jesteśmy od tego by pamiętać, że to, co dokonuje się na ziemi zgodnie z wolą Bożą, posiada o wiele głębszy sens, ponieważ ma swój udział na poziomie niebieskim, czyli w wymiarze tego, co prawdziwie istnieje. W Ewangelii Pan Jezus mówi o tym jako o czymś, co "mamy". A tego, co "mamy" u Boga, nie utracimy nigdy.

Nie warto więc trzymać talentów "w skarpecie" tłumacząc się lękiem, a nade wszystko stosować argumentów prawdziwych dla usprawiedliwienia czynów niewłaściwych.

(Dziękuję za myśli zasłyszane)

Tuesday 16 November 2010

za nieprzyjaciół

Przebaczenie tym, którzy żałują,
jest darem darmo nam danym czyli łaską...

Przebaczenie darowane tym, którzy nie żałują,
jest jeszcze większą łaską...

Prośba, by owoce naszych cierpień stały się zadośćuczynieniem
w zamian za Boże przebaczenie tym, którzy przeciwko
nam zawinili, jest łaską niepojętą,
jakby w ludzkim wymiarze nieosiągalną...

TYMCZASEM

"Panie, pamiętaj
nie tylko o ludziach dobrej woli,
ale również o tych, złej woli.
Nie pamiętaj jednak o wszystkich cierpieniach,
jakich nam przysporzyli.
Pamiętaj o owocach, jakie przynieśliśmy
właśnie dzięki tym cierpieniom.
Wzrosła w nas dyspozycyjność, lojalność stała się
bardziej przejrzysta, pokora głębsza,
odwaga powiększyła się wraz ze szlachetnością.
I kiedy oni staną przed Tobą, by zostać osądzeni,
pozwól, by owoce, jakie przynieśliśmy,
stały się dla nich przebaczeniem."
(Modlitwę tę, napisaną na kartce papieru,
znaleziono w pewnym obozie koncentracyjnym)





Za naszych nieprzyjaciół,
którzy dzięki dojrzałym owocom naszego cierpienia,

mogą stać się Twoimi przyjaciółmi,
proszę Cię Panie...

Sunday 14 November 2010

gigantyczna Biblia z kamienia

Teologia La Sagrada Familia
czyli
jak została wykuta z kamienia "gigantyczna Biblia"

Fragmenty homilii Benedykta XVI podczas Mszy św.
w Bazylice La Sagrada familia w Barcelonie (07-11-2010)

W sercu świata (…) wznosimy potężną konstrukcję materialną, owoc natury i spektakularne osiągnięcie ludzkiej inteligencji. Wznosi się ono jako widzialny znak niewidzialnego Boga.



W tym miejscu Antonio Gaudi zapragnął połączyć inspirację, jaką czerpał z trzech ksiąg, jakie żywiły go jako człowieka, jako wierzącego i jako architekta: były to księga natury, księga Pisma świętego oraz księga liturgii. W ten sposób łączymy rzeczywistość świata z historią zbawienia, jak zapisane to jest w Biblii i uobecniane w liturgii.


Gaudi równocześnie przeniósł święte obrazy na zewnątrz na to miejsce gdzie wobec ludzi Tajemnica Boga objawia się w Narodzeniu, Męce, Śmierci i w Zmartwychwstaniu Chrystusa.


W ten sposób Gaudi wspaniale pomógł budować naszą ludzką świadomość, zakorzenioną w świecie otwartym teraz na Boga(…) przezwyciężył podział pomiędzy świadomością ludzką a świadomością chrześcijańską, pomiędzy życiem w tym skończonym i tymczasowym świecie a byciem otwartym na życie wieczne, pomiędzy pięknem rzeczy a Bogiem jako pięknem.


Antonio Gaudi uczynił to nie słowem lecz kamieniami, liniami, planami i punktami. Piękno jest jedną z największych potrzeb ludzkości, jest korzeniem, wydającym gałęzie naszego pokoju i owoce naszej nadziei. Piękno objawia także Boga ponieważ, praca nad pięknem daje czyste owoce, wzywa nas do wolności i oddala od egoizmu.

Jeśli pozwolimy Chrystusowi żyć w naszym sercu, nie pożałujemy tego: będziemy doświadczać radości udziału w prawdziwym życiu jako cel Jego nieskończonej miłości. 


Powstrzymam się od komentarza powyższych słów.
Dla mnie są one potwierdzeniem tego,
co mam szczęście słyszeć od myślących ludzi Kościoła :-)


Saturday 13 November 2010

Sant Iacob


Gdy mam możliwość, chętnie słucham jak "bije serce Kościoła", czyli co mówi następca św. Piotra. Tym razem, podczas Świętego Roku Kompostelańskiego, Ojciec Święty przybył z pielgrzymką m.in. do "Domu św. Jakuba".
    W Santiago de Compostela moją uwagę zwróciły następujące słowa Benedykta XVI:

    o "elementarzu" pielgrzyma

    Wyruszyć na pielgrzymkę, nie oznacza po prostu odwiedzania jakiegoś miejsca, aby podziwiać cuda natury, sztuki czy historii. Pielgrzymować znaczy prawdziwie wyjść poza siebie, aby spotkać Boga tam, gdzie objawia On samego siebie.


    o podłożu kryzysu wartości w Europie

    Tragicznie, nad całym wiekiem dziewiętnastym w Europie zaciążyło wzrastające przekonanie, jakoby Bóg był w jakiś sposób nieprzyjacielem i wrogiem ludzkiej wolności. Autor Księgi mądrości, wobec tych idei pogańskich, (…) stwierdza bardzo jasno: "Miłujesz bowiem wszystkie stworzenia, niczym się nie brzydzisz, co uczyniłeś, bo gdybyś miał coś w nienawiści, nie byłbyś tego uczynił. Jakżeby coś trwać mogło, gdybyś Ty tego nie chciał?"


    o potrzebie sięgnięcia do europejskich "wzorców"

    Europa musi otworzyć się na Boga
    , musi dojść do spotkania z Nim bez obaw i współpracować z Jego łaską, aby godność ludzka uznawana była przez najlepsze europejskie tradycje: nie tylko przez tradycję biblijną lecz także przez klasyczną, średniowieczną i nowoczesną, przez wzorzec uformowany przez najlepsze dzieła filozoficzne, literackie, kulturowe i społeczne, jakie narodziły się w Europie.

    Nowy sposób nawiązywania relacji międzyludzkich w społeczeństwie jest oparty na logice miłości i służby. Tam gdzie brak jest osobistego poświęcenia się dla innych, tam wzrastają formy arogancji i eksploatacji, egoizmu i doraźnego myślenia.


    o postępie, który niestety nie następuje we wszystkich dziedzinach równocześnie

    Warunki życia zmieniły się bardzo, a wraz z nimi nastąpił wielki postęp na polu technicznym, społecznym i kulturalnym. Nie możemy zadowolić się jedynie tym postępem. Zawsze powinien towarzyszyć mu postęp moralny(!!!)

    Te ostatnie słowa zdają się być kwintesencją wszystkiego. Dbamy o rozwój niemalże w każdej dziedzinie naszego życia, tylko postęp moralny jakoś zdecydowanie nie "na topie"...

        Thursday 11 November 2010

        niepodległościowe wypominki


        Trudno w taki dzień jak ten nie wspominać krewnych, którzy walczyli o niepodległość ojczyzny.
         
        Mój  dziadek śp. Władysław, który walczył w bitwie na Bzurą,
        zginął pod Łęczycą. Pozostawił żonę z 5 małych dzieci.
        Do dziś nie wiemy gdzie jest jego mogiła.
        Przez lata Grób Nieznanego Żołnierza był dla nas „jego grobem”,
        a gdy w Poznaniu wzniesiono pomnik Armii Poznań,
        tam zapalamy światełko.

         Podczas ewakuacji armii polskiej w 1939 roku,
        zginęli jego krewni: śp. Henryk i śp. Hieronim.

         Jego siostrzeniec - 
        śp. Edmund - miał trochę więcej szczęścia.
         Przedostał się na bliski Wschód, gdzie w szeregach
        Samodzielnej Brygady Strzelców Karpackich,
        walczył pod Tobrukiem, siedmiokrotnie odznaczony
        za bohaterstwo, zginął na Monte Cassino 17 maja 1944.
        Chociaż tam jest jego grób, to ma także „swoją” tabliczkę
         na pomniku Armii Krajowej i Polskiego Państwa Podziemnego
        w naszym mieście, przez co jest jakby bliżej nas.


         Ojciec mojej mamy – 
        śp. Walenty – zginął w obozie
        koncentracyjnym w Dachau, a jego skremowane ciało,
        stało się prochem ziemi...


        Jego brat – śp. Stanisław – uczestnik wojny
        polsko-bolszewickiej, 
        został wraz z rodziną
        wywieziony na Syberię. 
        Wyczerpany, nie chciał umrzeć
        na "przeklętej ziemi" (sowieckiej). 
        Zmarł, już jako wolny człowiek, 25 sierpnia 1942 roku
        podczas transportu statkiem płynącym przez Morze Kaspijskie
        i został pochowany w Pahlevi (obecnie Bandar-e-Anzali) w Iranie.


         Jego syn – 
        śp. Edward -  zginął 23 grudnia 1943 w Ankonie 
        i ma swą mogiłę na Polskim Cmentarzu Wojennym pod Bolonią.

         Dziś spoglądam na ich fotografie, 

        przypominam sobie rodzinne opowieści,
        z przejęciem słucham Apelu Poległych
        bo „Niepodległa Polska oddaje Im cześć” .

        Śpij kolego w ciemnym grobie,
         
        Niech się Polska przyśni tobie.

        ...WOLNA POLSKA...


         I jeszcze jedno wspomnienie, o człowieku,
        którego moi żyjący i nieżyjący krewni mieli szczęście spotkać.


        śp. Generał Władysław Sikorski
        spał pod kocem pełnym pcheł i piasku,
        pił herbatę gotowaną na półsłonej wodzie,
        karpackim ułanom nadał prawo noszenia specjalnych
        proporczyków i rozmawiał z żołnierzami, zaledwie
        ostygającymi z napięcia walki na przedpolu.
        Wśród wielu głównodowodzących siłami zbrojnymi swych krajów
         był pierwszym, który zszedł pomiędzy żołnierzy na linię frontu.
        Takich gestów żołnierz nie zapomina,
        i takie gesty mają nie tylko moralną,
        ale zgoła materialną wartość.
        Autor: Olgierd Terlecki podczas wizytacji Brygady Karpackiej w Tobruku

        Bóg patrzy w moje serce. 
        Widzi i zna moje intencje i zamiary,
         które są czyste i rzetelne.
        Jedynym moim celem jest
        wolna, sprawiedliwa i wielka Polska.

        Gen. Sikorski


        Sunday 7 November 2010

        powołaniem jest NIEBO :-)

        Listopadowe dni bywają różne.
        Z jednej strony ciepło wspomnień bliskich nam osób,
        z drugiej szarość zniechęcenia, która nas dopada
        mimo iż tego nie chcemy.
        Dobrze, że są akcenty, które pokazują Kościół żywy,
        którego pragnieniem jest, aby 1 listopada
        był kiedyś naszym wspólnym świętem.
        Niełatwo jest jednak zrozumieć,
        że święci przeżywali podobne trudności do naszych,
        a zostali zbawieni.


        Niesamowite było Uwielbienie, będące dla mnie
        przede wszystkim radosnym błaganiem,
        aby Pan zaprowadził tam, skąd powrotu nie ma…
        Przenosiło ono jakby w inny wymiar,
        o którym chyba zbyt często zapominamy.
        Trzeba więc coś zrobić z naszym ukierunkowaniem,
        by biec przez życie równym krokiem i mimo
        potknięć - powstawać. Nie żyć przyspieszeniami
        od jednych duchowych uniesień do drugich,
        (ponieważ maratonu nie da się przebiec sprintem)
        tylko mozolnie krok za krokiem...

          Niech temu towarzyszy symboliczna
        aureola modlitwy:-), by spełniła się nadzieja na niebo,
        w którym już tylko miłość się wylewa.
        Umysł zdaje się nie obejmować bogactwa treści
        i pragnienia bliskości,
        ale


        BÓG POMAGA ODWAŻNYM!
        więc
        Zaprowadź mnie tam, skąd powrotu nie ma,
        gdzie ustaje wiara, spełnia się nadzieja.
        Gdzie światłością pachnie, każdy skrawek nieba,
        Bo ją na swój obraz, miłość wylewa.


        Tuesday 2 November 2010

        zaduszkowo u nas... z JPII


        Sporo nas pragnących, aby było duuużo światła
        tam gdzie jeszcze jego brak...


        o oczyszczenie ducha... wołamy

        Myślę, że nie ma podobnego dnia w roku,
        kiedy to jednocześnie płynęłaby tak niesamowita
        rzeka modlitw o pełnię przebaczenia
        z nadzieją na zmartwychwstanie i ponowne spotkanie.


        W tym czasie naród twój dostąpi zbawienia:
        ci wszyscy, którzy zapisani są w
        księdze.
        Wielu zaś, co posnęli w prochu ziemi, zbudzi się:
        jedni do wiecznego życia,
        drudzy ku hańbie, ku wiecznej odrazie.

        Mądrzy będą świecić jak blask sklepienia,
        a ci, którzy nauczyli wielu sprawiedliwości,
        jak gwiazdy przez wieki i na zawsze. (Dn 12,1-3)


        Światłość wiekuista niechaj im świeci, o Panie,
        wśród świętych Twoich na wieki, bo jesteś pełen dobroci.
        (z dzisiejszej antyfony)


        Monday 1 November 2010

        z życia do ŻYCIA

         
        Trudno w taki dzień jak dziś nie używać słów związanych
        ze śmiercią i umieraniem.
        Może jednak warto byłoby mówić o życiu?

        Trudno pojąć, że śmierć nie jest przeciwieństwem życia,
        tylko jego częścią,
        że życie doczesne wchłaniane jest przez życie wieczne,
        że cud życia trwa, tylko w innej formie.


        Będąc teraz Kościołem Pielgrzymującym,
        zyskamy czystość ducha w Kościele Cierpiącym,
        którego doświadczamy także już teraz,
        by ostatecznie zjednoczyć się w Kościele Aniołów i Świętych
        .

        Ci przyodziani w białe szaty kim są i skąd przybyli? (...)
        To ci, którzy przychodzą z wielkiego ucisku
        i opłukali swe szaty, i w krwi Baranka je wybielili. 
                                                                      
          (Ap 7, 13-14)


        Może paradoksalnie traktujmy śmierć jako światło,
        które wszystko przenika.
        Obyśmy w porę potrafili zobaczyć plamy na swej duszy
        i w momencie przejścia okazali się tymi,
        dla których Bóg jest najważniejszy.


        Piękny to dzień, kiedy dzięki wstawiennictwu dosłownie
        Wszystkich Świętych, prosimy Pana,
        aby hojnie udzielił nam upragnionego przebaczenia.

        (z dzisiejszej kolekty)


        Bo naszym powołaniem jest Niebo.

        Happy All Saints' Day :-)