.

.

Wednesday 31 August 2011

naiwna wiara w dobroć człowieka?

W końcu lipca i sierpnia dwukrotnie można było usłyszeć
Ewangelię o ścięciu Jana Chrzciciela.
Ilekroć słyszę to Słowo jest we mnie naiwne oczekiwanie,
że ta tragiczna historia zakończy się inaczej.
Dzieje się tak za sprawą tego, że Herod pomimo
uwikłania w grzech z Herodiadą,

czuł lęk przed Janem, znając go jako męża
prawego i świętego, i brał go w obronę.
Ilekroć go posłyszał, odczuwał duży niepokój,
a przecież chętnie go słuchał.
(Mk 6,20)
.


Stąd ciągle mam wrażenie, że Herod opamięta się
i postanowi inaczej.



Tymczasem Św. Jan, niezmiennie traci życie,
stając się symbolem człowieka wolnego,
który nie tyle nie boi się nikogo,
ale liczy się z tym co mówi Pan Bóg.
Nie tyle boi się Heroda, co boi się o Heroda.

Panie Jezu, ulecz we mnie zniewolenie Heroda,
w sytuacjach kiedy chcę przypodobać się ludziom,
zagłuszając Ciebie.

Broń od przebiegłości Herodiady,
która prowadzi do bezlitosnego niszczenia innych.

Święty Janie, nauczycielu wolności – dodawaj odwagi.


Friday 26 August 2011

cztery wiatry (cuatro vientos) lecz jeden DUCH

Światowe Dni Młodzieży w Madrycie, jednoznacznie kojarzę
z wieczorem nawałnicy, ale także ciszy na Cuatro Vientos,
czyli tym jak przyroda oddawała, czy może raczej obrazowała,
duchowe zmagania człowieka o prawdziwy pokój serca.



Poniżej zamieszczam słowa Papieża do młodych,
które są dla mnie cenne i inspirujące:

Jeśli pozostaniecie w miłości Chrystusowej,
zakorzenieni w wierze, napotkacie
- nawet wśród sprzeczności i cierpień -
źródło wesela i radości.

Wiara nie przeciwstawia się waszym najwyższym ideałom,
ale przeciwnie, uwzniośla je i doskonali.

Nie dostosowujcie się do czegoś,
co jest mniejsze od Prawdy i Miłości,
nie dostosowujcie się do kogoś,
kto jest mniejszy od Chrystusa.

Właśnie dzisiaj, gdy panująca obecnie
kultura relatywistyczna

odrzuca poszukiwanie prawdy
i gardzi poszukiwaniem prawdy,

która jest najwyższym dążeniem ducha ludzkiego,
musimy zaproponować z odwagą i pokorą powszechną
wartość Chrystusa jako zbawiciela wszystkich ludzi
i źródło nadziei dla naszego życia.

Nie lękajcie się świata, ani przyszłości, ani swej słabości.
Niech żadne nieszczęście was nie paraliżuje!

Jest wielu, którzy uważając się za bogów, myślą,
że nie potrzebują więcej korzeni ani fundamentów

oprócz nich samych.
Chcieliby decydować sami za siebie o tym,

co jest prawdą, a co nie,
co jest dobre, a co złe,

sprawiedliwe i niesprawiedliwe;
decydować, kto jest godny życia,
a kto może być poświęcony wobec innych preferencji.

Gdy budujecie wasze życie na solidnej skale,
nie tylko to życie będzie solidne i trwałe,
ale przyczyni się do projekcji światła Chrystusa
na waszych rówieśników i na całą ludzkość.

Dzięki Chrystusowi wiemy, że nie zmierzamy ku otchłani,
ciszy niczego lub śmierci, lecz jesteśmy pielgrzymami
idącymi do ziemi obiecanej, do Niego,
który jest naszym celem i także naszym początkiem.

 Kościół jest wspólnotą i instytucją, rodziną i misją,
powołaną przez Chrystusa za pośrednictwem
Ducha Świętego,

ale także jednocześnie rezultatem tego,
jak go tworzymy z naszą świętością i naszymi grzechami.
Niech nic ani nikt nie zabierze wam spokoju.
Nie wstydźcie się Pana!

 Musimy być święci,
by nie tworzyć sprzeczności między znakiem,
jakim jesteśmy
a rzeczywistością, jaką chcemy oznaczać.

<><

Saturday 20 August 2011

sierpniowo inaczej

Do tej pory sierpień głównie kojarzyłam z
patriotycznymi rocznicami, świętami maryjnymi
i oczywiście świętą Moniką i Augustynem :-).
Tego roku uderzyło mnie jednak to, że w tym miesiącu,
liturgicznie wspominamy tak wielu świętych
kapłanów czy zakonników.

Trudno przy tej okazji nie dziękować za proboszczów,
katechetów, spowiedników, za ich upartą wiarę
w przemianę człowieka, w drzemiące w nim dobro,
które z pomocą Bożej łaski, można rozbudzić i stymulować.

Podczas jednej z Eucharystii przytoczono słowa ojca Pio,
który niegdyś powiedział:
"Nie dam cukierka temu,
kto potrzebuje środków przeczyszczających."


Panie Jezu, dziękuję Ci za odwagę tych duszpasterzy,
którzy nie "zamulają" naszych dusz fałszywą słodyczą,
tylko zabiegają o ich klarowność.

Monday 15 August 2011

mowa łąki


Specyficzny ruch zaczyna się na łąkach,
gdy zbliża się Wniebowzięcie. Dlaczego?
Bo to czas przynosić Matce Bożej zioła i kwiaty.
Niekoniecznie te kupione, lecz te z łąki czy ogrodu.
Ich zbieranie to specyficzna modlitwa.
Tego roku mogłam zaobserwować, jak niektórzy pośpiesznie
podjeżdżali samochodami po to, by już bez pośpiechu
zanurzyć się w morze zieleni, i szukać jej uroków,
i tworzyć piękny bukiet naszej Matce Boskiej Zielnej.


  ...w trawie, która beztrosko kołysze się na wietrze,
bo Ty nigdy nie łamiesz trzciny nadłamanej,

...w słodyczy koniczyny, która jest jak miód Twego Słowa,
...w goryczy piołunu, który ma smak grzechu,
...w bieli krwawnika, który leczy wszelkie zranienia,
...w baldaszkach wrotyczu, które chronią jak parasol
Twej Obecności,

...w przemienieniu żmijowca, którego czerwone pąki
rozkwitają na niebiesko,

...w ukłuciach ostu, którego fiolet kojarzy się z Twą Męką,
...w białym puchu nasion ostu, które rozsiewa wiatr
Twego Zmartwychwstania, 

...w szczawiu, z którego babcia niegdyś gotowała pyszną zupę,
a której smaku już nie pamiętam...

Niech nigdy nie zapomnę Panie, Twego smaku,

...niech nigdy nie zapomnę Panie tego,
że się odradzasz, jak ta łąka co roku,

...niech nigdy nie zapomnę, że Wniebowzięcie Maryi
  zapowiada zmartwychwstanie wszystkich nas,

...niech nigdy nie zapomnę, że w Twych darach,
jest COŚ, co nigdy nie przestaje się uśmiechać :-)

O pamięć serca proszę,
  że wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny Pan...
:-)

Friday 12 August 2011

umiejętność odpoczynku

Dziwny ten mój "wypoczynek" tego roku.
Napawa niepokojem, że niezbyt solidny,
że niezbyt wyjazdowy - wprost przeciwnie - w oderwaniu
od ludzi, w "samotnikowaniu".

Tymczasem wpadły mi ostatnio w oko
i w serce słowa biskupa Zawitkowskiego:

Odpoczynek nie jest lenistwem.
Potrafić odpoczywać to wielka umiejętność życia.
Odpoczynek jest sposobnością ku temu,
aby człowiek stał się mądrzejszy, lepszy, mocniejszy.
Odpocząć nieco to znaczy:
nauczyć się lepiej patrzeć, lepiej słyszeć, lepiej mówić.
Więc naucz nas, Panie, odpocząć nieco.
Odejść na miejsce ustronne - mówi Pan (por. Mt 6, 6).
Tam, gdzie jest mniej ludzi, gdzie lepiej słychać,
gdzie lepiej widać.


Nie stałam się chyba ani mądrzejszą, ani lepszą,
ani mocniejszą (może trochę),
ale za to bardziej w ciszy zanurzoną...

A  tam lepiej słychać,
a tam lepiej widać... CIEBIE...


Wednesday 10 August 2011

przeskoczyć paraliż?


Mijają dwa tygodnie, które dość niespodziewanie mogłabym 
przyrównać do dość intensywnego obozu wyczynowego :-). Czuję jak rozruszałam swoje rozleniwione ciało i to w dodatku „close to nature”. Różnorodne efekty są zauważalne:-) w większym lub w mniejszym stopniu. Mam jednak świadomość, że pewnych spraw po prostu „przeskoczyć” w tym momencie nie można.

Kilkanaście dni temu usłyszałam zdanie, które było dla mnie tak zaskakujące i przykre, że wywołało we mnie swoisty duchowy paraliż. Pomyślałam sobie: spokojnie, jest czas na przemyślenie, omodlenie, wyjaśnienie. Tymczasem dochodzę do wniosku, że być może już wkrótce trzeba mi będzie podjąć decyzje niespokojne, sporo zmieniające, ponieważ pewnych spraw nie da się „przeskoczyć”.

Czyżbym straciła umiejętność „przeskakiwania” = przechodzenia ponad? Możliwe.
Czyżby brakowało mi pogody ducha, abym godziła się z tym, czego nie mogę zmienić? Możliwe.
Czyżby brakowało mi odwagi, abym zmieniała to, co zmienić jestem w stanie? Możliwe.
Czy brakuje mi mądrości, abym odróżniła jedno od drugiego.
Najwyraźniej.



Pozdrawiam wakacyjnie może nieco minorowo,
ale za to prawdziwie

i proszę o wsparcie w modlitwie w intencji,
która mnie paraliżuje.

Friday 5 August 2011

zasmakować

Ojciec Święty Benedykt XVI jest dla mnie niewątpliwie
kimś wyjątkowym pod wieloma względami.
Adwentowe rozważania adhortacji „Verbum Domini”
(pozdrawiam roratniego Homiletę :-) oraz splot innych sytuacji
sprawiły, że zostałam zmotywowana do codziennego
czytania Pisma Świętego.

Jest to dla mnie ciągle rzecz niepojęta.
Ja i regularność?
Ja i ramy pośród tak wielu zajęć i obowiązków?
Widać dzieła Boże dokonują się niezależnie od tego,
czy mieszczą się one w naszych głowach czy nie.


Gdy nastał okres wakacji, wydawało mi się, że będzie
on bardziej sprzyjającym dla zatopienia się lekturze Słowa.
Tymczasem – o ironio! – okazuje się, że czas nieco mniej
uporządkowanych obowiązków zawodowych, jest dla mnie
trudniejszym w byciu regularną i konsekwentną.

Nie bez bólu przebrnęłam przez, jak dotąd, najtrudniejszą
dla mnie z Ksiąg –  Izajasza, a dziś kończę już Jeremiasza :-)
Ostatnio nie odczuwałam specjalnej euforii czy satysfakcji
związanej z czytaniem, ale przecież nie o nią tak naprawdę
chodzi. Jednak z tym stanem emocjonalnej „letniości”
nie czułam się dobrze i koniecznie chciałam coś z tym zrobić.

I tu zupełnie niespodziewanie trafiają do mnie słowa.
Czyje?
Kochanego „papieża od Słowa Bożego”, który podczas
sierpniowej audiencji środowej mówi właśnie
o czytaniu Biblii:

Chciałbym więc zachęcić, aby w okresie letnim czy w czasie wolnym mieć pod ręką Pismo Święte, aby
zasmakować w nim na nowy sposób, czytając po kolei niektóre jego księgi, zarówno te mniej, jak i bardziej znane, (…) ale w lekturze stałej. W ten sposób chwile wypoczynku mogą stać się nie tylko wzbogaceniem kulturowym, ale także pokarmem ducha, które może podsycać poznanie Boga i dialog z Nim - modlitwę.(z katechezy Ojca Świętego „Zasmakujmy Pisma Świętego”, wygłoszonej podczas środowej audiencji 3 sierpnia 2011)





Jak dobrze usłyszeć słowo,
  które przychodzi z pomocą...
przywraca smak, którego słodyczy
w chwilach znużenia już nie czujemy...
  by w końcu spowodować wewnętrzny uśmiech...

;-)