.

.

Saturday 28 January 2012

o pragnieniach (kolejny raz)

Był taki czas w moim życiu, kiedy to nie miałam żadnych 
wielkich pragnień. Codzienność była na tyle trudna, 
że pełnią szczęścia dla mnie było w miarę 
normalne funkcjonowanie. 

Z czasem jednak pojawiały się nowe możliwości, 
a marzenia, o których nawet nie śniłam, 
stawały się faktem. Nastąpił jednak czas rozczarowań, 
kiedy to pragnienia stawały się dla mnie nieosiągalnymi 
i wtedy jak echo powracało do mnie stwierdzenie, 
że szczęśliwszy jest człowiek, który nie ma pragnień, 
lecz potrafi cieszyć się z tego co ma.

Mieć pragnienia, czy ich nie mieć? 
Hmm zdaje się, że trzeba koniecznie poszukać złotego środka?

Kilka dni temu coś do mnie dotarło. 
Często dzieje się tak, że myśli przeradzają się w pragnienia. 
Te z kolei pobudzają do konkretnego działania. 
Wiem, że bezruch jest śmiercionośny. 
Jeżeli nie dopuszczę do siebie działania Bożego Ducha, 
to moje ciało stanie się słupem soli... 
i odwrotnie: jeśli nie uruchomię ciała, 
to mój duch nie będzie miał gdzie mieszkać...


Co zrobić, aby brak możliwości realizacji pragnień nie ranił? 
Jak korygować je na bieżąco i nie pozwolić sobą manipulować?

Ponoć życie nie jest ani lepsze, 
ani gorsze od naszych wyobrażeń – jest po prostu inne... 
i nikt ani nic nie może nas zranić bez naszej zgody.

hmm

Sunday 22 January 2012

rozwiązanie

Ostatnie tygodnie pełne są poszukiwań sposobów na to, 
jak przedostać się przez gęste sito 
bezlitosnych urzędniczych wymogów. 
Najtrudniejszym do zaakceptowania jest fakt, 
że w ciągle zmieniających się i niejasnych przepiasach, 
zupełnie nie liczy się człowiek; jest przedmiotem, 
a nie podmiotem tych działań. 

Dobrze, że ciągle odradza się nadzieja, 
ilekroć pojawiają się nowe pomysły czy możliwości, 
a dary mądrościrozumu i roztropności niezbędne do tego, 
by doprowadzić do właściwego rozwiązania.


Intrygujące stwierdzenie, nieprawdaż?

Saturday 14 January 2012

daj poznać co należy czynić, i udziel siły

Czytaną w tym tygodniu podczas Liturgii Słowa, 
I Księgę Samuela, odbieram jako bardzo praktyczną. 
Każdy dzień niosący inny jej fragment, pobudza do refleksji. 
Na przykład ten, gdy młody Samuel wołany przez Boga, 
błędnie odbiera Jego głos, jako głos człowieka. 
Dopiero Heli wskazuje, że jest to nawoływanie Pana Boga.


Podobnie jest w naszym życiu. 
Pochłonięci zwykłymi troskami, często nie potrafimy
 rozpoznać tego, co pochodzi spoza naszej codzienności. 
Potrzeba innego spojrzenia, innego ducha, 
innego przewodnika. 

Panie Jezu, proszę niech Twoje nawoływanie poprzez
Słowo, Eucharystię, spowiedź, modlitwę 
pozwala poznać co należy czynić i niech dodaje sił...


Friday 6 January 2012

święto POSZUKUJĄCYCH

Święto Objawienia Pańskiego ma w sobie tak wiele
 z poszukiwania. 
Jest jednak we mnie obawa, 
że wśród hucznych parad Trzech Króli, zatracimy jego głębię.

Wszechobecne światła cywilizacji, nie pozwalają nam na częste 
spoglądanie na rozgwieżdżone niebo. 
Ilekroć jednak nam się to udaje, 
widzimy coś co nas zaskakuje, zachwyca.


Podobnie jest z uważnym „spoglądaniem” na Pana Boga. 
Objawia się wtedy, gdy jest poszukiwany. 
Zadziwia, pociąga, wzbudza pragnienia... 

Henri de Lubac napisał, że umysł ludzki jest tak ukształtowany, 
że może zachować prawdę jedynie wówczas, 
gdy jej nieustannie szuka. Spoczynek myśli oznacza śmierć. 
To, co w nas spowszednieje staje się martwe i puste.

Z modlitwy brewiarzowej:
Boże, dopomóż wszystkim, 
którzy poszukują prawdy, aby ją znaleźli, 
a znalazłszy nigdy nie przestawali jej szukać. 

Panie, skoro jesteś "moją" Gwiazdą, 
proszę pomóż mi być Twoim "niebem".

Thursday 5 January 2012

MIŁOŚĆ przychodzi do tych, którzy w Nią wierzą

W ostatnich godzinach poprzedniego roku usłyszałam 
podpowiedź, żeby nowy rok powitać w duchu "Magnificat" 
dziękując za to co będzie. 
Zaintrygowana tą sugestią, musiałam w swoim umyśle 
zwalczyć pewien stereotyp. Polegał on na tym, 
iż pieśń dziekczynną Maryi traktowałam jako wielbienie 
Pana Boga za przeszłość, która dokonała się w Jej życiu 
i w historii zbawienia.
 

Tymczasem chrześcijaństwo nie jest religią wspominającą 
tylko wydarzenia z przeszłości. Nie należą one tylko 
"do wczoraj", lecz tak jak wyraża to wielbienie Maryi, 
należą do zbawczej teraźniejszości i przyszłości.
Przymierzam się do tego jak nosić w sobie 
"moje małe magnificat przyszłości". 
Myślę, że Maryja też się tego uczyła, 
nie wiedząc co Ją czeka.

Obecnie w moim życiu więcej znaków zapytania 
niż kropek nad i, a słowa piosenki Celine Dion takie bliskie:
(fragmenty)
Znam twoje myśli, znam twoją historię
Widzę przez co przechodzisz.
Przykro mi, że masz pod górkę,
ale nie poddawaj się, ponieważ możesz wygrać
coś co nazywa się Miłością.

Jeśli Jej pragniesz najbardziej, 
to mimo wątpliwości w sercu
nie poddawaj się w wierze.
Miłość przychodzi do tych, 
którzy w Nią wierzą.


I jeszcze myśl dnia: 
Jeśli szukasz prawdziwego pokoju, to najpewniej znajdziesz go 
na modlitwie i w sakramentach.
Dobrze wiedzieć ;-)