.

.

Monday, 15 August 2011

mowa łąki


Specyficzny ruch zaczyna się na łąkach,
gdy zbliża się Wniebowzięcie. Dlaczego?
Bo to czas przynosić Matce Bożej zioła i kwiaty.
Niekoniecznie te kupione, lecz te z łąki czy ogrodu.
Ich zbieranie to specyficzna modlitwa.
Tego roku mogłam zaobserwować, jak niektórzy pośpiesznie
podjeżdżali samochodami po to, by już bez pośpiechu
zanurzyć się w morze zieleni, i szukać jej uroków,
i tworzyć piękny bukiet naszej Matce Boskiej Zielnej.


  ...w trawie, która beztrosko kołysze się na wietrze,
bo Ty nigdy nie łamiesz trzciny nadłamanej,

...w słodyczy koniczyny, która jest jak miód Twego Słowa,
...w goryczy piołunu, który ma smak grzechu,
...w bieli krwawnika, który leczy wszelkie zranienia,
...w baldaszkach wrotyczu, które chronią jak parasol
Twej Obecności,

...w przemienieniu żmijowca, którego czerwone pąki
rozkwitają na niebiesko,

...w ukłuciach ostu, którego fiolet kojarzy się z Twą Męką,
...w białym puchu nasion ostu, które rozsiewa wiatr
Twego Zmartwychwstania, 

...w szczawiu, z którego babcia niegdyś gotowała pyszną zupę,
a której smaku już nie pamiętam...

Niech nigdy nie zapomnę Panie, Twego smaku,

...niech nigdy nie zapomnę Panie tego,
że się odradzasz, jak ta łąka co roku,

...niech nigdy nie zapomnę, że Wniebowzięcie Maryi
  zapowiada zmartwychwstanie wszystkich nas,

...niech nigdy nie zapomnę, że w Twych darach,
jest COŚ, co nigdy nie przestaje się uśmiechać :-)

O pamięć serca proszę,
  że wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny Pan...
:-)

No comments: