Na początku Adwentu, zastanawia mnie definicja serca
według Katechizmu Kościoła Katolickiego.
według Katechizmu Kościoła Katolickiego.
Brzmi ona mniej więcej tak:
Serce jest mieszkaniem, w którym jestem, gdzie przebywam, gdzie mówiąc dosłownie „zstępuję”. Jest ukrytym centrum,
nieuchwytnym dla naszego rozumu ani dla innych;
jedynie Duch Boży może je zgłębić i poznać.
Jest ono miejscem decyzji w głębi naszych wewnętrznych dążeń.
Jest miejscem prawdy, w którym wybieramy życie lub śmierć.
Jest miejscem spotkania, jest miejscem przymierza.
Jeden z komentatorów stwierdził,
że mieszkańcy Dalekiego Wschodu mówią o nas
- ludziach Zachodu, że „żyjemy w głowie”, czyli w myślach.
że mieszkańcy Dalekiego Wschodu mówią o nas
- ludziach Zachodu, że „żyjemy w głowie”, czyli w myślach.
To fakt, że jesteśmy emocjonalnie skoncentrowani na sobie,
czyli odwróceni od spotkania ze sobą,z drugim człowiekiem
i z Panem Bogiem na poziomie serca.
Ujawnia się to szczególnie mocno w postawie obronnej, jaką przyjmujemy w sytuacji trudnej
lub w momencie, gdy ktoś nam coś zarzuci.
lub w momencie, gdy ktoś nam coś zarzuci.
Za bardzo kombinujemy w naszym umyśle,
za bardzo przygniata nas powierzchowność spraw doczesnych.
Tymczasem serce podpowiada proste rozwiązania,
tylko czy chcemy je usłyszeć, czy chcemy ich słuchać?
Prawda jest jedna: Żyję, jeśli spotykam się z Bogiem w sercu.
On tam JEST i pragnie spotykać się z moim przychodzeniem.