- Oczywiście, że pamiętam.
- Chciałam wtedy zostać lekarzem, także po to, aby pomagać mojej, już wtedy bardzo schorowanej Mamie. Niestety nie udało się ukończyć studiów.
- Hmm...
- Zrobiłeś to jednak ty! I dziś swoimi rękoma i dzięki swej wiedzy wykonałeś tak trudny zabieg i uratowałeś moją Mamę!
W odpowiedzi nic tylko milczenie...
- Przyjmij zatem podziękowanie.
- Przestań, nie wygłupiaj się.
- Stachu, posłuchaj. Chcę tobie podarować obraz, na którym są cztery baletnice w idealnej harmonii - jak dwa przedsionki i dwie komory serca.
W oczach kardiologa pojawił się znany mi błysk.
- Dobrze, ale pozwól, że rozpakuję go w domu, w ciszy.
- Jasne - odetchnęłam z ulgą.
Poniższa fotka jest tylko tematyczną namiastką
tamtego obrazu (nie mam jego zdjęcia),
a dedykacja brzmiała mniej więcej tak:
tamtego obrazu (nie mam jego zdjęcia),
a dedykacja brzmiała mniej więcej tak:
"W podziękowaniu za przywrócenie
harmonii sercu naszej Mamy
- z serca dziękujemy."
Panie Boże, najwspanialszy Kardiologu wszechczasów.
Ty pragniesz przywracać harmonię każdemu sercu,
skołatanemu przez grzech.
Chcę być Twoją pacjentką tak,
aby moje serce żyło w pierwszej kolejności
W HARMONII Z TOBĄ.
Ty pragniesz przywracać harmonię każdemu sercu,
skołatanemu przez grzech.
Chcę być Twoją pacjentką tak,
aby moje serce żyło w pierwszej kolejności
W HARMONII Z TOBĄ.
No comments:
Post a Comment