Dziś niedziela celebrująca rocznicę poświęcenia kościoła.
W niektórych świątyniach jest zwyczaj zapalania
tzw zacheuszek, które upamiętniają miejsca namaszczone
przez biskupa, podczas konsekracji kościoła.
W niektórych świątyniach jest zwyczaj zapalania
tzw zacheuszek, które upamiętniają miejsca namaszczone
przez biskupa, podczas konsekracji kościoła.
Spoglądając na zapalone zacheuszki,
w mojej duszy zrobiło się bardzo uroczyście,
a to za sprawą skojarzenia, że tak, jak kiedyś mury
stały się cząstka służącą żywemu Kościołowi, tak ja w
sakramencie Chrztu zostałam włączona w Jego Wspólnotę.
Szkoda tylko, że nie pamiętam o jego rocznicy.
Coś trzeba z tym zrobić...
Ponadto muszę przyznać, że nigdy wcześniej nie łączyłam
rocznicy poświecenia świątyni z Zacheuszem, który przyjął
Jezusa w swoim domu. Okazuje się, że to właśnie od niego
pochodzi nazwa zacheuszek. Zakkai (hebr.) znaczy "czysty".
I jeszcze jedna myśl, tym razem zasłyszana (Dziękuję:-)
Będąc niskiego wzrostu, Zacheusz spoglądał
na wszystkich do góry. Aby zobaczyć przechodzącego
Mistrza musiał wykazać inicjatywę. Zrobił więc coś
niekonwencjonalnego - wspiął się na sykomorę.
Tym razem to Jezus musiał na niego
spojrzeć do góry - na umiłowane dziecko Swojego Ojca.
Zwykle spoglądamy do góry ku ideałom,
a tym największym jest Jezus,
który na sykomorze Krzyża pokazał pełnię Miłości.
Marzenia, ideały, pragnienia bywają różne,
ale nie ma bardziej realistycznego nad to - o Królestwie Bożym.
Panie Jezu, dziękuję za to,
że tak jak napełniłeś Swą obecnością życie Zacheusza,
tak też jesteś obecny w murach kościoła, który nam służy i naszych sercach, które stęsknione pragną
przedsionków Twoich. (Ps 84)
Panie Jezu, dziękuję za to,
że tak jak napełniłeś Swą obecnością życie Zacheusza,
tak też jesteś obecny w murach kościoła, który nam służy i naszych sercach, które stęsknione pragną
przedsionków Twoich. (Ps 84)