Wchodzę do hospicjum.
Trwa przygotowanie do Eucharystii.
Jej
głównymi uczestnikami są ci,
których życie przeobraża się w kolejne stadium –
wierzę, że w motyla.
Rozpoczyna się Msza. Płynie Słowo o Bożej Miłości,
której wielkość a zarazem
delikatność można doskonale odczuć.
Potem modlitwy o siłę i wytrwanie i wreszcie Komunia,
podczas której cieńsza niż zwykle Hostia,
delikatna jak skrzydła motyla rozpływa
się we mnie.
Przejmujące odczucie, kiedy to Ciało Pana wnika we mnie i przenika
niczym muśniecie.
Panie, przechodząc przez kolejne etapy życia tu na ziemi
–
niczym gąsienica czy poczwarka –
chcę dążyć do tego, by być Twoim motylem w Niebie.