(kilka myśli bardzo oderwanych)
6 dni temu odchodził mój Drogi Sąsiad.
Nie było to przejście w ciszy i
modlitwie,
tylko w dramacie reanimacji.
Potem towarzyszenie jego żonie,
rodzinie, kilka dni później pochówek.
I nadzieja na to, że przekroczy bramy
Nieba.
„A mieliśmy w przyszłym roku obchodzić 55 rocznicę ich ślubu”
- rzekła z żalem wdowa.
Odpowiedziałam, że będą mogli - tylko w nieco innym wymiarze.
I rzeczywiście w kwietniu będzie Msza za miłość śp Antoniego
(o życie wieczne dla niego)
i jego
żony Barbary, która pragnie spotkania z nim.
"Bo jak śmierć potężna jest miłość"
**************
Uroczystość Wszystkich Świętych zazwyczaj kojarzy się
z cmentarzem i grobami.
Wydaje się jakby „Dzień Zaduszny”,
czyli wspomnienie wszystkich wiernych
zmarłych,
nałożył się na tę uroczystość i ją przykrył.
W rzeczywistości to
wcale nie musi się wiązać z myślą o grobach.
Gdyby było przeżywane w innym
czasie,
to nikt by go nie kojarzył z cmentarzem.
Dlaczego Kościół tak właśnie ułożył kalendarz
liturgiczny?
Może dlatego, aby na smutek śmierci spoglądać
z perspektywy radosnej świętości.
Potrzeba sporo wysiłku, aby Dzień Zaduszny
nie zdominował „klimatu” Uroczystości
Wszystkich Świętych.
**************
Tego roku zapanowała swoista radość
za sprawą facebookowej zamiany zdjęć
profilowych.
Wspaniała idea!!!
Mam cudowne wrażenie, że zwiększyła się liczba świętych
wyznawców,
ponieważ jedną osobę kojarzę z co najmniej dwoma postaciami
(znajomym
i jej patronem).
Powstało swoiste antidotum na upiornie wymalowane twarze dzieci,
biegające w wieczór Halloween, także wśród moich pacjentów.
**************
I jeszcze jedna refleksja ze spotkania biblijnego
(mam nadzieję, że ją właściwie przytoczę):
Tak jak Pan Bóg odpoczął
dnia siódmego,
bo wszystko co stworzył było dobre,
tak ludzie zyskują wieczne odpoczywanie,
gdy z ich życia ziemskiego usunięte zostaną konsekwencje grzechu
i pozostanie po nich tylko samo dobro
(dzięki ich pokucie i naszej modlitwie)
Dziękuję za dar świętości, który zyskujemy dzięki oczyszczeniu.