Wczoraj miałam poważną wątpliwość czy znajdę choć trochę czasu i sił, aby dotrzeć na MTP na wieczorną modlitwę do ŹRÓDŁA. Jednak wieczorem z radością spędziłam tam parę dłuższych chwil. Chciałabym na gorąco podzielić się kilkoma refleksjami brata Aloisa (są to notatki):
Serce przemienia się, gdy zwracamy się ku Bogu; to ON je przemienia (”Nie wyście mnie wybrali, ale Ja was wybrałem”).
Jak rozpoznać wewnętrzny głos, skoro serce przepełnione jest tak wieloma pragnieniami? Często chcemy wielu rzeczy, które są sprzeczne...
Trzeba dokonywać wyboru. Trzeba cierpliwie nauczyć się, za którymi sprawami iść, a które pozostawić.
Dokonywanie wyboru, zgoda na to by nie mieć wszystkiego, prowadzi do otwarcia na innych. Posiadanie wszystkiego – zamyka. Wybór prostoty przygotowuje do dzielenia się i pracy dla innych...
Kiedy widzę swoją bezsilność w niesieniu pomocy, czuję się jak Maryja pod Krzyżem.
W ramach “Znaków Nadziei” postanowiliśmy zaprezentować „młodych duchem” z naszej parafii: Wspólnotę Młodzieżową, WDW i dzieci z chórku siostry Julii. 4 lata „w pigułce”. Hmm… tyle wydarzeń, przeżyć, radości i walki. Boję się, że tego typu prezentacja spłyciła głębię relacji z Panem Bogiem, jaką przez te lata zyskaliśmy. Można by o tym mówić godzinami – a tu zaledwie kilka minut czasu… Pozostaje wierzyć, że resztę zdziała Boży Duch.
Dziękuję tym, którzy pomogli, a przede wszystkim synowi, który pokonał dziś niezwykle dokuczliwą złośliwość rzeczy martwych. W 20 minut do Media Markt i z powrotem z zakupionym kablem – to swoisty rekord. Dawidzie – dzięki Tobie ta prezentacja po prostu się odbyła.
Dziękuję tym, których prosiłam o wsparcie modlitewne obawiając się, że zabraknie mi sił i błyskotliwości umysłu. Duch Waszej modlitwy wzniósł mnie ponad zmęczenie i Chwała Panu!!!
Niedawno ktoś mi powiedział, że kocham Nawiedzenie.
Hmm... Zaczęłam się nad tym zastanawiać. Z mojej strony, czasami sporo skrajnych uczuć towarzyszy temu „środowisku”, które często z dumą nazywam swoim DOMEM - mimo wszystko...
Tutaj czuję się "u siebie". Wczoraj, mimo niedzieli kilka godzin - tam.
Dziś od 9.30 do 21.00 z 40 minutową przerwą, tylko po to, by „pokazać się" w domu.
Kochani, przede wszystkim młodzi, a także dorośli: bez Was nijak nie można byłoby ogarnąć takiego „molochu”, jakim jest nasz kościół. Dzisiaj byliście po prostu wspaniali: niesamowicie zmobilizowani, zdyscyplinowani, kreatywni i solidarni w pokonywaniu trudności, podczas przygotowań na przyjęcie pielgrzymów Taize. To nie laurka, to podziękowanie i podziw.
Jutro walczymy dalej… czerpiąc radość w dziele współtworzenia DOBRA.
W tym roku uczestnictwo w Roratach przypomniało mi o starotestamentalnym zwyczaju noszenia tefilin (między oczami i na ręku) tak, aby pamiętać o Słowie Bożym;
nie tylko słuchać, ale nosić Je w myślach, duszy i sercu:
Weźcie więc sobie do serca te SŁOWA, weźcie i do waszej duszy. Przywiążcie je ku pamięci do swej ręki i niech będą znakiem między waszymi oczyma. Opowiadajcie o nich zarówno przebywając w domu, jak i idąc drogą, kładąc się na spoczynek, jak i powstając. (Pwt 11,18-19)
Bez wiary nie można podobać się Bogu!Hbr 11,6
Boże mój, obdarz nas wiarą,
a będziemy Cię kochać
całym naszym sercem
Św. Jan Vianney
Wyrośnie różdżka z pnia Jessego,
wypuści się odrośl z jego korzeni . Iz 11,1
Jeśli nie będę miał otwartych oczu na małe
znaki Bożej obecności: uśmiech dziecka,
beztroską zabawę młodych, zachęty i
gesty przyjaciół – zawsze będę narażony
na pokusę rozpaczy. Henri J.M.Nouwen
PAN przygotuje dla
wszystkich ludów Ucztę…(Iz25,6)
Komunia Święta, ona sama już wystarczy,
by człowiekowi ziemia zbrzydła,
aby otrzymał przedsmak rozkoszy niebiańskich!
(JM Vianney)
Gdy zdaje się nam, że już wszystko stracone,
wołajmy: Panie, ratuj bo giniemy.
Bo Pan jest przy nas, patrzy na nas z upodobaniem,
uśmiecha się i mówi: Naprawdę mnie kochasz…
Poznaję, że mnie kochasz.
JM Vianney
Bł. Ks. Jakub Alberione:
Praktykujmy cierpliwość, a nie ćwiczmy w niej innych.
Mam jedynie dwa zmartwienia,
że nie jestem wystarczająco dobry,
a wy nie jesteście jeszcze wystarczająco święci.
Wszystko pozostałe, to nic i samo przyjdzie.
Odrzuć ducha podboju,
który jest bardzo daleki od sposobu działania i mówienia Jezusa.
Duch wałczący jest w tych, co nie są chrześcijanami
i tylko widzą nieprzyjaciół, których należy zwalczać.
bł. ks. Karol de Foucauld
Bądź pozdrowiona pełna łaski. PAN z Tobą.Łk1,28
Niech będzie błogosławione Najświętsze
i Niepokalane Poczęcie Panny Maryi, Matki Bożej!
św. JM Vianney
To jedynie stanowi zysk,
w czym jest pożytek wieczny,
gdzie jest zapłata wiecznego spoczynku.
św. Ambroży
Najwspanialsza historia miłości (LOVE STORY)
wszystkich czasów jest zawarta w małej białej Hostii.
Każdy, kto poślubia ducha czasu, szybko owdowieje.
Nigdy nie mierz swej hojności tym, co dajesz, lecz tym co zostawiłeś.
Pyszny człowiek szczyci się wycinkami z gazet o sobie,
pokorny cieszy się błogosławieństwami.
Abp John Fulton Sheen
Oddaję się do dyspozycji Chrystusa, staję się Jego sługą.
Ale co to znaczy być Jego sługą?
To znaczy uczynić treścią swojego życia,
swojego powołania, swojego działania to samo,
co jest treścią życia Chrystusa.
Sługa Boży ks. Franciszek Blachnicki
"Często tworzymy w Kościele raczej grupy polityczne,
niż wspólnoty chrześcijańskie.”
Bracia mordercy, kochamy was!
abp Oskar ROMERO
Niech cię nie boli to, że widzą twoje przywary.
Obraza Boska i zły przykład, jaki możesz dawać – – oto, co powinno napełniać cię bólem.
św. Josemaria, Droga nr 596
Jedność przede wszystkim,
powinna zachodzić w wierzącym miedzy jego wiarą i jego życiem.
Aby Chrystus objawił się,
najbardziej jak to możliwe, w życiu świata.
Don Luigi Giussani
Bóg oddaje się duszy w miarę, jak ona Jemu się oddaje.
Należy ascezą przerobić duszę i oczyścić ją z wad,
by zdolna była oddać się Panu.
ks. Aleksander Żychliński
Wiara bowiem – to obcowanie z tajemnicą Boga.
Maryja stale, na co dzień,
obcuje z niewypowiedzianą tajemnica Boga,
który stał się człowiekiem.
Jan Paweł II
Nie chcę niczego, co jest Twoim darem, umniejszyć,
nie chcę niczego przypisać sobie.
Nie chcę tego przywłaszczyć,
ale chcę powiększyć Twoją chwałę.
ks. Aleksander Woźny
Gdyby kapłan jeszcze nie istniał,
należałoby wynaleźć tego, który pośród wielości specjalizacji
jest człowiekiem dla człowieka, posłanym od Boga;
który jest obecnym dla chorych i zdrowych, dla dzieci i starych.
Na dzień powszedni i od święta i całość tę utrzymuje w jedności,
Podczas adwentowych Mszy przed świtem padło wiele
uderzających słów.
W tym roku, od początku "chodziło za mną" nawiązanie do tefilin – pudełeczek, które noszą Żydzi między oczami i na ręce, aby nie zapomnieć o Słowie Pana. My też codziennie otrzymujemy Słowo i cóż? Bezmyślnie "przepuszczamy przez mózg", czy może rozważamy?
Mam jeszcze inne skojarzenie ze zwyczajem noszenia tefilin. Gdy nie wiedziałam jaka jest ich wymowa, wywoływało to we mnie zdziwienie, a może nawet śmiech: cóż to za dziwactwo?
Tak, podobną reakcję może budzić chrześcijanin noszący w swych myślach, duszy i sercu Słowo Pana. Chrześcijanin? Cóż to za dziwactwo?
Udział w tegorocznych roratach nie jest postanowieniem, ale próbą zrealizowania celu.
Z postanowieniami bywa różnie, ale ja najbardziej obawiam się, że jakaś choroba ograniczy moje normalne funkcjonowanie. Na razie udaje się pomimo mrozów i zmęczenia. Zdawałoby się, że zmuszam do niezawodności zarówno mój samochód („koreańczyk” nie lubi tak niskich temperatur), jak i swój organizm też. W rzeczywistości to Boża zasługa i łaska.
Każdy z uczestników porannej Mszy Świętej dostaje cytat wypowiedziany niegdyś przez mądrych kapłanów (nawiązanie do Roku Kapłańskiego), by rozważać go przez cały dzień. Bardzo cenię sobie sms-ową wymianę refleksji z moją duchową przyjaciółką – współuczestniczką Rorat.
Myślę, że jednego dnia ustanowiła ona swoisty rekord jadąc samochodem od swojej rodziny ponad 30 km i zdążając na 6.15! Z pewnością to ona wstała najwcześniej spośród wszystkich uczestników Rorat.
Dochodzę do wniosku, że
WYRZECZENIE JEST TRUDEM, DZIĘKI KTÓREMU
ZYSKUJE SIĘ TAK WIELE :-)))
Dziś kolejne Urodziny mojego Syna - ostatnie "-naste".
Ach jak ten czas leci... Całe szczęście, że aż tak bardzo nie odczuwam jego upływu, a musiało go minąć sporo,
skoro takie "WIELKIE CUDO" wyrosło :-).
Faktycznie przyjęło się, że dzień narodzin jest świętem życia, celebrowanym przez jubilata, jednak moim zdaniem jest to także święto dzielnej mamy, która urodziła dzieciątko.
Dlatego też obok życzliwości, których doświadczamy w rocznicę swoich urodzin, może warto - zamiast liczyć przybywające lata - szczególną wdzięczność kierować w stronę Pana Boga i swoich Mam. Dla nich, niegdyś był to początek kolejnego etapu macierzyństwa, a dla dzieci początek tej strony życia, które stopniowo staje się walką o wieczność...
Specyficznym dla mnie doświadczeniem podczas adwentu, jest spoglądanie na podnoszonego podczas konsekracji Pana Jezusa. Dlaczego?
W jednym z kościołów ogromny wieniec adwentowy jest zawieszany tuż nad ołtarzem. Daje on specyficzny cień, który jest dla mnie uderzający wtedy, gdy kapłan unosi Hostię.
I tak jest cały adwent, tak jakby Jezus wychodził z ciemności, z zacienienia, tak jakby Jego blask był przed nami zakryty.
Ach, z jakim utęsknieniem czeka się na to, by zobaczyć Ciało Pana w pełnym świetle. Cudownie, że dzieje się właśnie podczas pasterki :-)
Pośród naszych ludzkich ciemności i półcieni, o ŚWIATŁO proszę.
Jakoś tak niespodziewanie usłyszałam, że może czas na podwyższenie poprzeczki… Otrzymując tak wiele, może już pora, by zwiększyć wymagania.
Pierwsza reakcja: super - każdy z nas potrzebuje bodźców do tego, by się rozwijać.
Druga reakcja: niepewność - czy stać mnie na większy wysiłek?
Zadanie niełatwe, ale nie ośmielę się stwierdzić, że niemożliwe. Tak wiele pozornie (jak się okazuje) niemożliwych rzeczy DOKONAŁO SIĘ i DOKONUJE w moim życiu :-)
Prawdę mówiąc propozycja podwyższenia poprzeczki „uderza” w moją słabą stronę: w mój brak samodzielności. Zawsze twierdziłam, że jestem „zwierzęciem stadnym”, które potrafi funkcjonować tylko w grupie. W pojedynkę ginę.
Teraz jednak pewną nadzieją napawa mnie fakt, że szczególnie cenię sobie chwile ciszy, rozmowy z samą sobą i Panem (nawet podczas zmywania naczyń). Pragnę tu i teraz usłyszeć siebie i Jego głos, który brzmiał w uszach i sercu tak wiele razy, szczególnie w ciągu ostatnich kilku lat…