Jakoś tak niespodziewanie usłyszałam, że może czas na podwyższenie poprzeczki… Otrzymując tak wiele, może już pora, by zwiększyć wymagania.
Pierwsza reakcja: super - każdy z nas potrzebuje bodźców do tego, by się rozwijać.
Druga reakcja: niepewność - czy stać mnie na większy wysiłek?
Zadanie niełatwe, ale nie ośmielę się stwierdzić, że niemożliwe. Tak wiele pozornie (jak się okazuje) niemożliwych rzeczy DOKONAŁO SIĘ i DOKONUJE w moim życiu :-)
Prawdę mówiąc propozycja podwyższenia poprzeczki „uderza” w moją słabą stronę: w mój brak samodzielności. Zawsze twierdziłam, że jestem „zwierzęciem stadnym”, które potrafi funkcjonować tylko w grupie. W pojedynkę ginę.
Teraz jednak pewną nadzieją napawa mnie fakt, że szczególnie cenię sobie chwile ciszy, rozmowy z samą sobą i Panem (nawet podczas zmywania naczyń). Pragnę tu i teraz usłyszeć siebie i Jego głos, który brzmiał w uszach i sercu tak wiele razy, szczególnie w ciągu ostatnich kilku lat…
by wreszcie zdobyć się na większą samodzielność.
No comments:
Post a Comment