30 czerwca 2009 roku będę pamiętać pewnie długi czas.
Dziś z perspektywy roku wspominam tamten dzień
z dwóch powodów.
Dziś z perspektywy roku wspominam tamten dzień
z dwóch powodów.
Po pierwsze, tamtego dnia poznaliśmy ostateczne wyniki matury mojego syna (okazały się na tyle dobre, by dostał się na wybrane studia). Chwilę później zdał egzamin na prawo jazdy. W tym samym czasie miałam spotkanie z komisją podsumowującą mój staż zawodowy, a znajomi będący właśnie we Włoszech stawiali znicz na grobie mojego wujka na Monte Cassino.
Trudno nie dziękować za tak wielkie bogactwo niezwykłych
wydarzeń jednego dnia i za cały trud, który doprowadził
do taaakiego finału.
Było warto!!!
Drugi powód, dla którego wspominam tamten dzień, to chęć
podsumowania mijającego właśnie roku duszpasterskiego,
szkolnego, akademickiego, zawodowego...
W swym finale nie jest on aż tak spektakularny jak poprzedni,
wprost przeciwnie: dość zwyczajny, pełen sporych trudności
i kroków w miejscu, ale w którym udało się zrealizować
także sprawy niespodziewane i zaskakujące.
podsumowania mijającego właśnie roku duszpasterskiego,
szkolnego, akademickiego, zawodowego...
W swym finale nie jest on aż tak spektakularny jak poprzedni,
wprost przeciwnie: dość zwyczajny, pełen sporych trudności
i kroków w miejscu, ale w którym udało się zrealizować
także sprawy niespodziewane i zaskakujące.
Dlatego dziś DZIĘKUJĘ szczególnie za dary trudne,
niezrozumiałe, które niszczyły i krzyżowały moje
oczekiwania i pragnienia. Wierzę, że Pan Bóg w swojej mądrości
nie tylko je szanuje, ale również wplata i może nieco
"okrężną drogą", ale i tak realizuje swoje plany wobec mnie
i moich najbliższych.
Spoglądając na to co minęło mówię może bez entuzjazmu,
ale z pokojem w sercu:
Było warto!!!
niezrozumiałe, które niszczyły i krzyżowały moje
oczekiwania i pragnienia. Wierzę, że Pan Bóg w swojej mądrości
nie tylko je szanuje, ale również wplata i może nieco
"okrężną drogą", ale i tak realizuje swoje plany wobec mnie
i moich najbliższych.
Spoglądając na to co minęło mówię może bez entuzjazmu,
ale z pokojem w sercu:
Było warto!!!
* * * * * *
A oto myślę, że najtrafniejszy obraz mijającego czasu:
Nie zawsze winna latorośl jest w stanie wydawać owoc,
ponieważ byłoby to wbrew prawom natury.
Jest czas kiedy pędy wymagają przycięcia i oczyszczenia,
kiedy krzew zbiera w sobie siły witalne. Potem następuje czas
mozolnego czasami wzrostu, kwitnięcia i wreszcie owocowania.
Nie zawsze winna latorośl jest w stanie wydawać owoc,
ponieważ byłoby to wbrew prawom natury.
Jest czas kiedy pędy wymagają przycięcia i oczyszczenia,
kiedy krzew zbiera w sobie siły witalne. Potem następuje czas
mozolnego czasami wzrostu, kwitnięcia i wreszcie owocowania.
Nie można ciągle owocować. Nie można też się bać,
że krzew pod okiem Dobrego Ogrodnika uschnie,
ponieważ On jest Mocą, która przenika,
ale niczego nie niszczy.
że krzew pod okiem Dobrego Ogrodnika uschnie,
ponieważ On jest Mocą, która przenika,
ale niczego nie niszczy.