.

.

Friday 13 August 2010

sentymentalnie o... tataraku

Zwiedzając różne miejsca, zwykle próbuję znaleźć coś dla siebie. Spacerując po uroczych Plantach w Grudziądzu, musiałam odstawić na bok, swój z lekka szowinistyczny lokalny patriotyzm i uznać wyższość Wisły nad Wartą pod względem niesamowitego czaru tamtego miejsca. Sporym zaskoczeniem dla mnie było to, że średniowieczna nadwiślańska zabudowa to nie zamek, tylko spichrze i towarzyszące im budynki. 


Jakoś tak niespodziewanie natknęłam się na informacje
dotyczące, realizowanego tam kilka lat temu,
filmu Andrzeja Wajdy "Tatarak" na podstawie
opowiadania Iwaszkiewicza. Na planszach obok zdjęć 
wypisane były różne cytaty. Uogólniając można
stwierdzić, że dotyczyły one przeciwieństw:
życia i śmierci, teraźniejszości i przemijania,
młodości i starzenia się, beznadziei i przebudzenia...







Symbolem tej dwoistości jest tytułowy tatarak,
ziele, które ma dwa zapachy: liście mające łagodną woń trochę tylko trącającą wschodnim nardem i część zanurzona w wodzie o woni błotnistego iłu, gnijących rybich łusek... aromatu śmierci.







Filmu nie widziałam, ale słyszałam opinie, że jego realizacja przerosła wszelkie oczekiwania twórców. 83-letni letni reżyser przyznaje: "Długo żyję, nigdy jednak nie przypuszczałem, że przydarzy mi się coś takiego. A tu nagle okazuje się jak warto jest żyć, ponieważ mogą wydarzyć się rzeczy zdumiewające."

jak warto jest żyć...

Niektórzy twierdzą, że życie nie jest czarno-białe, tylko szare i tylko na krótko przyjmuje wszystkie barwy tęczy.

Przyglądając się czarno-białym, szarym czy tęczowym barwom życia różnych ludzi, zastanawiam się nad kolorytem swojego życia.

Broń Panie od szarości zniechęcenia, lęku i osamotnienia,
aby ciągle na nowo i w ciągle odradzającej się młodości ducha,
mieszać nowe barwy tęczy Twojej Łaski.

to nic, że inni są szczęśliwsi innym szczęściem...
to nic, że inni mają większe poczucie bezpieczeństwa...
to nic, że inni potrafią lepiej przezwyciężać trudności...
to nic, że inni...
to nic...

jak warto jest żyć, a nie gnić...

No comments: