Wydarzenia sprzed 6 lat wspominam dziś,
jako umieranie kogoś bardzo bliskiego i drogiego.
Zwyczajna krzątanina, ale ciągłe nasłuchiwanie
komunikatów o konającym Ojcu Świętym.
Po 21.37 potrzeba wyjścia z domu
i przeżywania Jego śmierci razem, jak w rodzinie.
jako umieranie kogoś bardzo bliskiego i drogiego.
Zwyczajna krzątanina, ale ciągłe nasłuchiwanie
komunikatów o konającym Ojcu Świętym.
Po 21.37 potrzeba wyjścia z domu
i przeżywania Jego śmierci razem, jak w rodzinie.
Dzisiejsze przedpołudnie znów zwyczajne
- tym razem sprzątanie w domu rodziców.
Południowa Eucharystia wycisza, biel ornatu,
pomimo Wielkiego Postu, zanurza
w tajemnicy Zmartwychwstania.
W moich myślach coraz więcej - mniej
lub bardziej - zamazanych obrazów ludzi,
którym towarzyszyłam w ich umieraniu.
Ciągle słyszę ich ostatnie oddechy.
Na to wszystko nakłada się schorowany Ojciec Święty,
który miał odwagę umierać publicznie,
dając nam szansę współtowarzyszenia Mu w drodze do Ojca.
Dziś szczególnie mi bliska jest fotografia
odchodzącego Jana Pawła II,
który odchodząc pokazał jak odchodzić...
- tym razem sprzątanie w domu rodziców.
Południowa Eucharystia wycisza, biel ornatu,
pomimo Wielkiego Postu, zanurza
w tajemnicy Zmartwychwstania.
W moich myślach coraz więcej - mniej
lub bardziej - zamazanych obrazów ludzi,
którym towarzyszyłam w ich umieraniu.
Ciągle słyszę ich ostatnie oddechy.
Na to wszystko nakłada się schorowany Ojciec Święty,
który miał odwagę umierać publicznie,
dając nam szansę współtowarzyszenia Mu w drodze do Ojca.
Dziś szczególnie mi bliska jest fotografia
odchodzącego Jana Pawła II,
który odchodząc pokazał jak odchodzić...
Chociażbym przechodził przez ciemną dolinę...
...TY JESTEŚ ZE MNĄ.
...TY JESTEŚ ZE MNĄ.
No comments:
Post a Comment