.

.

Sunday 10 February 2013

chłoszcze, którego za syna przyjmuje

Włączając komputer można bez trudu natknąć się 
na wszechobecne sugestie,
że 
„aby dobrze rozpocząć każdy dzień,
 trzeba sprawdzić Dzienny Horoskop”.

Brr... czytając to, mam ochotę otrząsnąć się
i uśmiechnąć do Dawcy Dobra, 
mając świadomość tego, 
że codziennie rano „aby dobrze rozpocząć dzień”
 
mogę np. otworzyć Liturgię Słowa.

W ostatnim tygodniu czytając środowego ranka fragment
Listu do Hebrajczyków
czułam jakby zbierały się nade mną
 ciemne chmury zwiastujące burzę tego dnia:
Synu mój, nie lekceważ karania Pana, 
nie upadaj na duchu, gdy On cię doświadcza. 
Bo kogo miłuje Pan, tego karze, 
chłoszcze zaś każdego, którego za syna przyjmuje. 
Trwajcież w karności! Bóg obchodzi się z wami jak z dziećmi. 
Jakiż to bowiem syn, którego by ojciec nie karcił? 


Rzeczywiście było burzowo i huraganowo, ale Słowo: 
Pan chłoszcze każdego, którego za syna przyjmuje,
 dawało pokój serca. 
Wiedząc, że natłok pracy i trudnych sytuacji 
jest elementem Bożej pedagogii wobec mnie, 
czułam się irracjonalnie bezpieczną.

Panie Jezu dziękuję, że jakimś cudem prostujesz 
moje opadłe ręce i osłabłe kolana,
 i Twoją Mocą pozwalasz czynić proste ślady.
  

2 comments:

fortheglory said...

Śmieszne w sumie jest to jak świat próbuje podrabiać chrześcijaństwo nawet takimi horoskopami... ;))

Anonymous said...

O rety... Ten fragment był w ŚRODĘ?!... Cóż, do moich doświadczeń z tego właśnie dnia też baaardzo pasuje...