.

.

Saturday 31 December 2011

Niech się spełniają Boże pragnienia

Przełom roku kalendarzowego nie jest dla mnie
jakimś szczególnym wydarzeniem.
Wielu jednak podsumowuje minione 365 dni
i dzieli się swą życzliwością. 

Za miniony czas: 
DZIĘKUJĘ :-)


Myśląc o przyszłości zacytuję chyba najpiękniejsze 
"życzenia", jakie Pan skierował do narodu wybranego
czyli każdego z nas (usłyszymy je jutro w Liturgii):


Niech się spełniają Boże pragnienia 
błogosławienia nam :-)

Thursday 29 December 2011

weź ze sobą uśmiech

Myśląc o różnych osobach, przeprowadzonych rozmowach, 
sytuacjach, widzę jak wiele w nas trosk i poczucia 
zdawałoby się nadmiernego cieżaru codziennego życia. 
Gdy próbuję objąć to wszystko modlitwą, mam wrażenie, 
że ciągłe jej nie starcza, ciągle jakby za mało...

Ksiądz Jan Twardowski mawiał: 
W życiu musi być dobrze i niedobrze. 
Bo jak jest tylko dobrze, to jest niedobrze... 
Mimo problemów trzeba iść do przodu i ufać, 
że w trudnościach ukryte jest blogosławieństwo, 
które ujawni się kiedy przyjdzie odpowiednia pora. 

Właśnie... gdy przyyyyyyyjdzie odpowiednia pora...

Ostatnio zastanawiałam się jak radzić sobie z lawiną problemów 
tak, aby utrzymywać duchową i psychiczną równowagę.

Nie doszłam do żadnego odkrywczego wniosku, 
ale pomyślałam, że warto szczególnie dbać o to, 
aby cieszyć się każdą nawet najmniejszą chwilą wytchnienia, 
by regenerować w sobie nadszarpnięte poczucie bezpieczeństwa 
i nie stresować się tym co będzie. 
Dać sobie odetchnąć... choć minutę, choć pięć minut, choć dziesięć....


więc


Tuesday 27 December 2011

Betlejem inaczej (4)

(na bazie filmowych refleksji)
Betlejem to "Dom Chleba". 
To miejsce, w którym ludzie kochają siebie takimi jakimi są. 

Dlaczego dzieje się tak, że często najbliżsi zatruwają sobie życie? 
Bo znają swoje czułe punkty i to wykorzystują...


Monday 26 December 2011

Betlejem inaczej (3)

Słyszałam ciekawy komentarz do słów Benedykta XVI
z orędzia na Boże Narodzenie (najpierw zacytuję Papieża):
"Jezus został posłany przez Boga Ojca, aby wybawić nas
przede
 wszystkim z głębokiego zła (…) którym jest oddzielenie
od Boga, 
butna pycha, by radzić sobie samemu,
w konkurencji z Bogiem.(…)
 To jest wielki grzech, z którego nie możemy wyzwolić się inaczej,
jak zawierzając się Bożej pomocy, jak wołając do Niego:
przyjdź nas ocalić!"
 Komentarz brzmiał mniej więcej tak:
Współczesny człowiek ma w sobie tyle fałszywej dumy
i wyniosłości, że nie chce powierzyć swego losu
w ręce silniejszego od siebie.
Nie chce uznać swej słabości, by złożyć swe nieudolne
człowieczeństwo w troskliwe, a zarazem zbawcze ręce
maleńkiej Dzieciny. 
Ciekawe, że dzieci w swej prostocie, 
bez problemu wtulają się nie tylko w dłonie, 
ale i w ramiona swych rodziców...

Sunday 25 December 2011

Betlejem inaczej (2)

Słuchając pasterkowej homilii Ojca Świętego, 
z radością odnajduję potwierdzenie 
moich spostrzeżeń sprzed dwóch dni. 
Pisałam wtedy o oknie, tymczasem papież mówi 
o betlejemskich tzw „drzwiach pokory”.


"Ten, kto chce dziś wejść do kościoła Narodzenia Pańskiego w Betlejem, odkrywa, że portal, który niegdyś miał pięć i pół metra wysokości, i przez który cesarze i kalifowie wkraczali do budynku, został w znacznej części zamurowany. Pozostał tylko mały otwór na półtora metra. Chodziło prawdopodobnie o to, aby lepiej chronić kościół przed ewentualnym atakiem, ale przede wszystkim, aby zapobiec, aby ktokolwiek wkraczał na koniu do domu Bożego. 
Ten, kto chce wejść do domu Bożego w miejscu narodzin Jezusa, 
musi się pochylić.(…) 
Jeśli chcemy znaleźć Boga, który ukazał się jako dziecko, 
musimy zejść z konia naszego "oświeconego" rozumu.(…) 
Musimy się schylić, by tak rzec iść duchowo pieszo, 
aby móc wejść przez portal wiary i spotkać Boga." 
                                                     (z homilii Ojca Świętego podczas Pasterki 2011)

Nowonarodzony Panie, 
zamuruj „nasze fałszywe pewności i intelektualną pychę”.
Daj nam twórczą pokorę, 
która czyni serce zdolnym do widzenia tego, 
że Twoje Narodzenie
nie jest np „świętem olśniewających sklepów” 
lecz świętem spotkania pięknej prostoty.


Saturday 24 December 2011

BOŻE NARODZENIE




Niech BOŻE NARODZENIE 
– także to codzienne – 
skłania do zadawania pytań: 
Co mogę zrobić, aby Tobie Panie Jezu było w moim sercu lepiej?
Co mogę zrobić, aby drugiemu człowiekowi żyło się ze mną lepiej?

Niech poszukiwanie odpowiedzi na te pytania 
napełnia POKOJEM i RADOŚCIĄ.

Friday 23 December 2011

Betlejem inaczej (1)

Pośród spiętrzenia zajęć związanych z przygotowaniami
do Świąt - w ramach zastępstwa - przyszło mi
powędrować do „moich chorych”. 
Czasami pośpieszne wbiegałam po schodach, 
otwierałam drzwi, ale wraz z przekroczeniem progu, 
zdawałam sobie sprawę, że znajduję się w innym świecie, 
w którym życie biegnie inaczej. W oczach i gestach starszych, 
chorych ludzi widać niepewność, bezradność, zagubienie. 

Ostatnio uderzyło mnie pełne żalu pytanie: 
„Po co ci starzy, chorzy ludzie żyją?” 
Moja spontaniczna odpowiedź w tamtym momencie:
Po to, by młodzi zauważyli, że obok rozpędzonego świata 
jest taki, w którym trzeba zatrzymać się, posłuchać i pomóc. 
I także właśnie w tym, a może przede wszystkim w tym świecie, 
jest szansa na Boże Narodzenie.


Przez ostatnie dni noszę w sobie obraz 
Bożonarodzeniowej szopki. Miała ona kształt domku 
z jednym okienkiem, które zrobiono na wysokości 
małego dziecka. Jeżeli dorosły chciał zajrzeć do środka, 
musiał się pochylić albo nawet uklęknąć. 
Kiedy zajrzał do środka, to poza zwykłym żłobkiem,
 zobaczył napis: 
„O ile jesteś wielki, musisz się uniżyć, 
aby zobaczyć to, co istotne”. 

Codzienne Betlejem to nie okno, 
do którego trzeba podskoczyć, wspinać się, zdobywać... 

Codzienne Betlejem to okno, przed którym trzeba się pochylić...


Wednesday 21 December 2011

aby dom był mieszkaniem

„To mówi Pan: Czy ty zbudujesz mi dom na mieszkanie?”(2 Sm 7,5)

W życiu budujemy sporo domów np. w postaci przeróżnych 
relacji. Czasami wkładamy w to mnóstwo wysiłku, 
a efekty są różne bo czy te domy są rzeczywiście mieszkaniami?
Jedne są trwałe jak na skale, inne chwiejne jak na piasku, 
okazałe jak pałac, albo ubogie jak szopka.

Jeżeli chrześcijaństwo traktuję poważnie, 
to nie mogę nie zadać sobie pytania o to, 
czy dom mego serca jest czymś tylko symbolicznym, 
czy jednak chce stawać się coraz bardziej mieszkaniem.

Mówi się, że miłość ma największą moc sprawczą. 
Od pewnego czasu zastanawiam się jednak nad istotą odwagi, 
która w moim przekonaniu jest czymś nieodzownym 
do realizacji tego, do czego pociąga miłość. 

Jeżeli jest w nas chociaż troszkę odwagi, 
to nie my się na nią zdobywamy, 
lecz to ona zdobywa  nas...  (za A. von Speyr) 
nie my
lecz
ona zdobywa nas...

Chcę budować dom, w którym mieszka moja małość, 
zapraszająca Przybysza, którym jest Boża Łaska, 
pamiętając o tym, że relacja z Panem Bogiem 
nie opiera się na tym co czynię dla Niego, 
lecz na tym, co On czyni dla mnie. 

Jednak pierwszy ruch należy do mnie = mojej marnej odrobiny 
odwagi, pozwalającej przyjąć dar darmo dany, 
który może wywołać kaskadę dobra
ponieważ


życie kurczy się
albo rozszerza
proporcjonalnie
do czyjejś 
odwagi


Monday 19 December 2011

"blogowe" mailowanie

Mija kolejny rok mojego "blogowania".
Początkowo chciałam tu zamieszczać wszystkie
uderzające myśli, które zasłyszałam. 
Z czasem jednak w dużym stopniu zrezygnowałam
z tego założenia, aby nie kopiować myśli innych ludzi, 

ale raczej je rozważać, a tym samym dzielić się nimi.
(Bywało, że prosiłam ich autorów o możliwość publikacji.)

W chwili obecnej blogowe przemyślenia traktuję
jako formę maila pt. „Co u mnie słychać?”
lub "Co chciałabym Wam powiedzieć?"
do wszystkich znajomych :-) 
oraz 
- jak się okazuje - 
 do coraz szerszego grona nieznajomych :-).

Znajomi odzywają się w przeróżny sposób
i za to Wam dziękuję.
Nieznajomi są dla mnie szczególnie intrygującą,
bo nieznaną grupą stałych czytelników
i nie ukrywam, że ucieszyłyby mnie niezmiernie
choć pojedyncze głosy komentarzy. 

Tymczasem blogowo-mailowo pozdrawiam WAS,
dziękując za to, że JESTEŚCIE dla mnie DAREM.


Tuesday 13 December 2011

barwy wyczekiwania?

O ile Wielki Post kojarzy się z fioletem, 
który wyraża np. pasyjność tego czasu, 
o tyle Adwent w tym kolorze liturgicznym,
 wydaje mi się nieporozumieniem. 

Zastanawiam się dlaczego tylko Msza Święta Roratnia,
przepełniona światłem, właściwie wyraża
charakter tego okresu.

 Jak swoje wyczekiwanie, radość przychodzenia,
nadzieję poszukiwania pogodzić ze "smutą" barw? 


Dobrze, że istnieje niedziela radości,
która różni się nie tylko kolorem od pozostałych dni Adwentu.
Dobrze, że mobilizuje ludzi świadomie przeżywających
swe chrześcijaństwo do szukania głębi radości,
której korzeniem jest JASNOŚĆ
rozpraszająca mrok, którego i tak mamy w nadmiarze…


Tuesday 6 December 2011

nie wraca bezowocne

Właśnie wczoraj przeczytałam ostatnie wersety Apokalipsy:
Amen. Przyjdź, Panie Jezu!
Łaska Pana Jezusa ze wszystkimi! 
Słowa te okazaly się dla mnie szczególne,
ponieważ kończyły moje trwające prawie rok
czytanie Pisma Świętego w całości. 

A zaczynało się to tak:

W tej chwili nie towarzyszy mi żadne uczucie euforii, 
czy samozadowolenia, ale swiadomość tego, 
że otrzymując dar czytania,
tak bardzo potrzebny mi jest dar odbioru Słowa – dar słuchania,
aby wydawało Ono we mnie plon zgodny z Bożym zamysłem. 

Pomimo, że tak wielu Słów nie da się objąć czy zrozumieć, 
wierzę w absolutnie jedyną i unikalną cechę,
której nie posiada żadne inne słowo;
wierzę w to, że Słowo Boże nie wraca 

do swego Stwórcy bezowocne, 
zanim wpierw nie dokona tego, co On zaplanował.


Skuteczność słowa Pańskiego
 Zaiste, podobnie jak ulewa i śnieg 
spadają z nieba 
i tam nie powracają, 
dopóki nie nawodnią ziemi, 
nie użyźnią jej i nie zapewnią urodzaju, 
tak iż wydaje nasienie dla siewcy 
i chleb dla jedzącego, 
 tak słowo, które wychodzi z ust moich, 
nie wraca do Mnie bezowocne, 
zanim wpierw nie dokona tego, co chciałem,

 i nie spełni pomyślnie swego posłannictwa. (Iz 55,10-11)


Spore było moje zaskoczenie, kiedy dziś rano usłyszałam roratnie słowo nawiązujące do tego właśnie fragmentu Księgi Izajasza.
Jeszcze większe było moje zaskoczenie, gdy zobaczyłam
nieznaną mi wcześniej Pietę Rondanini Michała Anioła.
   Jest ona dla mnie tak jednoznacznym i wymownym
ukazaniem tego, co dla oka nieuchwytne, a mianowicie:

Słowo=Jezus poza ciałem jest martwe. 
Gdy wnika w ciało Maryi,
gdy wnika w ciało każdego z nas,
 ma szansę stać się żywym i skutecznie owocującym.
(Dziękuję za ilustrację i interpretację)
 

Amen. Przyjdź, Panie Jezu!
Łaska Pana Jezusa ze wszystkimi!

Sunday 4 December 2011

SHEMA

Gdy w zeszłym tygodniu układałam świeczki 
na wieńcu adwentowym, sama nie wiedząc dlaczego,
wybrałam takie nietypowe - o różnych wysokościach. 
Pomyślałam wtedy: ta najwyższa będzie paliła się najdłużej. 

Dziś pora zapalić drugą świeczkę, ponieważ upłynął 
pierwszy tydzień Adwentu szczególnie skoncentrowany 
na słowie tym słuchanym jak i tym wypowiadanym. 


Tak jak świece w moim wieńcu ułożone są 
w porządku zstępującym, tak też w wielu sytuacjach 
trzeba mi "zstępować" z poziomu egoistycznych oczekiwań 
względem drugiego człowieka, do poziomu spotkania 
na płaszczyźnie dialogu.

Gdy wypalą się świece do jednego poziomu,
gdy wypalą się we mnie wszelkie niechęci,
 jest szansa, że w najmniejszej wspólnocie świata
 - między drugim człowiekiem a mną - narodzi się Pan, 
który mówi:
SHEMA!

słuchaj tego, co wypowiadają twoje usta...
 słuchaj tego, co wypowiadają usta innych...
słuchaj w MIŁOŚCI, ale z zachowaniem godności
twojej i twego rozmówcy...

DZIĘKUJĘ

Sunday 27 November 2011

przychodzenie

Na początku Adwentu, zastanawia mnie definicja serca 
według Katechizmu Kościoła Katolickiego. 
Brzmi ona mniej więcej tak:
Serce jest mieszkaniem, w którym jestem, gdzie przebywam, gdzie mówiąc dosłownie „zstępuję”. Jest ukrytym centrum, 
nieuchwytnym dla naszego rozumu ani dla innych;
 jedynie Duch Boży może je zgłębić i poznać. 
Jest ono miejscem decyzji w głębi naszych wewnętrznych dążeń. 
Jest miejscem prawdy, w którym wybieramy życie lub śmierć. 
Jest miejscem spotkania, jest miejscem przymierza.


Jeden z komentatorów stwierdził, 
że mieszkańcy Dalekiego Wschodu mówią o nas
-
 ludziach Zachodu, że „żyjemy w głowie”, czyli w myślach. 
To fakt, że jesteśmy emocjonalnie skoncentrowani na sobie, 
czyli odwróceni od spotkania ze sobą,z drugim człowiekiem 
i z Panem Bogiem na poziomie serca. 

Ujawnia się to szczególnie mocno w postawie obronnej, jaką przyjmujemy w sytuacji trudnej
lub w momencie, 
gdy ktoś nam coś zarzuci.
Za bardzo kombinujemy w naszym umyśle, 
za bardzo przygniata nas powierzchowność spraw doczesnych.

Tymczasem serce podpowiada proste rozwiązania, 
tylko czy chcemy je usłyszeć, czy chcemy ich słuchać?

Prawda jest jedna: Żyję, jeśli spotykam się z Bogiem w sercu. 
On tam JEST i pragnie spotykać się z moim przychodzeniem.

Saturday 19 November 2011

DZIĘKOWAĆ czas...

Ponad tydzień temu, do wielu z Was dotarła
wiadomość, z prośbą o modlitwę w związku
z problemami zdrowotnymi mojej Mamy.
Otrzymałam od Was mnóstwo ciepłych słów, wyrazów troski,
a także gotowości do konkretnej pomocy.

Pomimo trudnych sytuacji, decyzji, zabiegania
i nadmiernego pośpiechu czułam się niesiona przez
Słowo Boże, Jego błogosławieństwo i Waszą modlitwę.
Wierzę, że wszystko to sprawiło,
iż szczęśliwie pewien etap mamy już za sobą. 

Wdzięczna za tak cenny dla mnie DAR WSPARCIA, 
proszę Was o włączenie się we wspólne DZIĘKCZYNIENIE :-)



D Z I Ę K U J Ę

Friday 18 November 2011

JESTEŚ :-)

(nieco humorystyczne nawiązanie do poprzedniego wpisu ;-)


Panie Boże, noszący przedziwne Imię: JA JESTEM...
w którym poznaję, kim ja jestem dzięki TOBIE...


Wednesday 16 November 2011

w harmonii

- Pamiętasz Stachu jak zaczynaliśmy studia medyczne.
- Oczywiście, że pamiętam.
- Chciałam wtedy zostać lekarzem, także po to, aby pomagać mojej, już wtedy bardzo schorowanej Mamie. Niestety nie udało się ukończyć studiów.
- Hmm...
- Zrobiłeś to jednak ty! I dziś swoimi rękoma i dzięki swej wiedzy wykonałeś tak trudny zabieg i uratowałeś moją Mamę!
W odpowiedzi nic tylko milczenie...
- Przyjmij zatem podziękowanie.
- Przestań, nie wygłupiaj się.
- Stachu, posłuchaj. Chcę tobie podarować obraz, na którym są cztery baletnice w idealnej harmonii - jak dwa przedsionki i dwie komory serca. 
W oczach kardiologa pojawił się znany mi błysk.
- Dobrze, ale pozwól, że rozpakuję go w domu, w ciszy.
- Jasne - odetchnęłam z ulgą.



Poniższa fotka jest tylko tematyczną namiastką 
tamtego obrazu (nie mam jego zdjęcia),
a dedykacja brzmiała mniej więcej tak: 

"W podziękowaniu za przywrócenie 
harmonii sercu naszej Mamy 
- z serca dziękujemy."

Panie Boże, najwspanialszy Kardiologu wszechczasów.
Ty pragniesz przywracać harmonię każdemu sercu,
skołatanemu przez grzech.
Chcę być Twoją pacjentką tak,
aby moje serce żyło w pierwszej kolejności
W HARMONII Z TOBĄ.


Tuesday 8 November 2011

jednym głosem, ale nie jedynym

Cieszę się niezmiernie, gdy doświadczam Kościoła, 
który pomimo swej różnorodności mówi jednym głosem,
w którym nawet gdy upomina, można wyczuć miłość. 

Ciekawi mnie Kościół dyskutujący, spierający się,
ale wzajemnie siebie słuchający i szanujący się. 

Trudno jest mi utożsamiać się z Kościołem,
który ucieka od dialogu, mówi nieprawdę,
a niewygodnym zamyka usta
i odbiera możliwość działania. 

Niedawno sytuację tę świetnie skomentowała
jedna ze stacji telewizyjnych stwierdzając z ironią:
"Niedługo Kościół będzie mówił jednym głosem,
ponieważ wszystkie pozostałe zostaną wyciszone".

Przykra prawda...

...a ja od kilku dni żyję obrazem Kościoła z Apokalipsy,
gdzie obok "aniołów - niszczycieli",
pojawia się anioł pieczętujący "sługi Boga naszego"


...i zadaję sobie pytanie: Jak opłukiwać swoją szatę,
 by w przebaczeniu darować wolność innym,
by w przebaczeniu darować wolność sobie?

* * *

Gdy przeczytalam poniższe zdanie,
moje pierwsze skojarzenie dotyczyło Kościoła...
Dlaczego?

KOCHAM CIĘ
NIE TYLKO ZA TO KIM JESTEŚ
LECZ ZA TO
KIM JA JESTEM
KIEDY JESTEM Z TOBĄ


Monday 31 October 2011

wigilia radosnej ciszy

Wigilia Wszystkich Świętych to wreszcie czas ciszy,
aniołów wokół tronu Bożego, opieczętowania wybranych,
płukania szat, wybielania we krwi Baranka.


Pośród szeptanych modlitw i wspomnień,
 jest nadzieja serca na spotkanie 
WSZYSTKICH BŁOGOSŁAWIONYCH ŚWIĘTYCH
w NIEBIE.



Sunday 30 October 2011

Kościele mój

Niedzielna Liturgia przeżywana w związku z 65 Rocznicą Ślubu 
i 101 urodzin Jubilata pozostawiła w mojej pamięci dwa zdania: 
„cóż mogę zrobić dla Ciebie, aby tobie żyło się lepiej” 
i drugie „szanujmy się”. 

W kolejne dni Kościół mówi Słowem 
odzwierciedlajacym walkę przeciwieństw:



Będziesz miłował…
Obłudniku – nie bądź drobiazgowy...
ci którzy we łzach sieją, 
żąć będą w radości...
Jeruzalem Jeruzalem, nie zabijaj proroków 
i nie kamienuj tych, którzy do ciebie są posłani...
jesteś współobywatelem świętych, domownikiem Boga
Z powodu Ciebie zabijają nas…
A kiedy myślę: „moja noga się chwieje”, 
wtedy mnie wspiera Twoja łaska Boże.
Przyjacielu przesiądź się wyżej... 
...bo jesteś świętą świątynią Boga


W końcu nastepuje kulminacja w kolejną niedzielę:
Kościele mój, będący odzwierciedleniem 
słabości człowieka 
i mocy swego Stwórcy, 
chcę Ciebie budować w Duchu i prawdzie.

Sunday 23 October 2011

przez ciemną dolinę... ale jak?

jak towarzyszyć, aby nie narzucać się?
jak wesprzeć, ale nie zdominować?

jak pytać, aby nie być wścibskim?
jak doradzić, ale nie moralizować?
jak upomnieć, aby nie zranić?

jak pocieszyć, aby nie spłycić?
jak zadziałać, ale nie zaszkodzić?

jak być widzialnym-niewidzialnym przekaźnikiem Twojej Miłości?
jak uznać swoją niemoc, aby rozlała się Twoja Moc?

Chciażbym przechodził przez ciemną dolinę (...)TY JESTEŚ ze mną


Panie, wiem że to zuchwałe, ale chciałabym być dla drugiego człowieka tak jak TY.


Saturday 22 October 2011

jeszcze różańcowo

(zasłyszane podczas Adoracji)
Piękne jest łączenie tajemnic z życia Pana Jezusa,
 niezależnie od tego z jakich części różańca pochodzą, np: 
światła Eucharystii
z boleścią Drogi Kryżowej i Śmierci
po chwałę Zmartwychwstania.

Dokładnie tak samo skonstruowane jest nasze życie.
Posileni Eucharystią,
 idziemy na drogę krzyżową codzienności,
niejednokrotnie doświadczając śmierci,
 z której powstajemy Jego Mocą.

W sytuacjach różnorodnych śmierci,
bezcenną okazuje się modlitwa Wspólnoty,
aby przechodzić do ŻYCIA.


Dziękuję za kolejne różańcowe - tak praktyczne natchnienie.

Saturday 15 October 2011

jednak różańcowo

Modlitwa na różańcu jest dla mnie trudną, dlatego zmobilizowana w tym miesiącu przez sporo bodźców, postanowiłam coś z tym zrobić.
 

Różaniec nazywany jest modlitwą trwania tak, jak to miało miejsce w Wieczerniku.
Niełatwo jest nam – niecierpliwym – trwać: 
z Maryją
z braćmi
w nauce Apostołów
we wspólnocie
w łamaniu chleba
w modlitwach

Wypowiadamy słowa, które Maryja usłyszała z ust Archanioła i z ust swej krewnej, Elżbiety. Do tych słów dołączamy modlitwę Kościoła, aby się za nami wstawiała.
Zastanawiają mnie odpowiedzi Maryi. Aniołowi mówi: Oto ja (...) niech mi się stanie według Słowa, Elżbiecie wyśpiewuje Magnificat.

Jak ja odpowiadam na cud, który dokonuje się w Maryi
i ma na imię Jezus?
Jak ja odpowiadam na cud, który dokonuje się we mnie i może zaowocować narodzinami mego Pana?
Czy towarzyszy temu duch uwielbienia, czy wprost przeciwnie znużenia i bezmyślnego cierpiętnictwa?

Miał rację ten, kto stwierdził, że różaniec to koronka niekończącej się nigdy drogi kontemplacji. Jest ona skarbem, który trzeba odkryć, a nie ukryć.

Wszyscy chcą żyć na wierzchołku góry, zapominając, 
           że prawdziwe szczęście kryje się w samym sposobie                           wspinania się na górę.(Gabriel Garcia Marquez)


Bo ziarna różańca to ziarna zboża z plonu, 
który zbiera się gdzie indziej.
(
Andre Frossard)


Saturday 8 October 2011

jeśli chcesz

Jeśli chcesz - znajdziesz sposób, 
jeśli nie chcesz - znajdziesz powód.

Kilka dni temu, gdy przeczytałam to zdanie poczułam bodziec,
aby intensywniej szukać sposobu,
by uporać się z niełatwą sytuacją.
Z jednej strony pojawiają się sygnały,
które jeszcze bardziej pogrążają,
z drugiej strony samo poszukiwanie rozwiązania
daje nadzieję.


Szukam więc sposobu.
Jeśli go nie znajdę, to jego brak, stanie się powodem,
ale nie będzie on wynikał z braku chęci, tylko z okoliczności,
których nie potrafię zmienić.


Na tym miała zakończyć się ta notka, ale nieoczekiwanie
„wpadł mi w ręce” test, którego polskie tłumaczenie brzmi
mniej więcej tak:

Istnieje sposób na rozwiązanie każdego problemu,
każdej sytuacji, w każdym braku, w każdym zagubieniu,
w każdym zniewoleniu, w każdej dolegliwości
i w każdym uzależnieniu.
Ten sposób można nazwać mądrością, wiedzą, modlitwą,
wniknięciem w siebie, poprzez które przemawia Święty Duch.

Bo Pan daje mądrość,
z Jego ust pochodzi wiedza i roztropność.
On udziela pomocy ludziom prawym. (Prz 2,6-7)

Thursday 29 September 2011

któż umacnia tak jak BÓG?

- Mi-cha-El –  Któż-jak-Bóg?
- Nikt, ale wszystko mogę w TYM, który mnie umacnia.




Tylko czy ja chcę, aby to ON mnie umacniał?

Tego roku święto Archaniołów przeżywałam w dość bojowym nastawieniu w związku z udziałem w dyskusji dotyczącej braku obecności żywego chrześcijańskiego ducha wśród katolików.
Po raz kolejny przekonałam się, że więcej w nas tendencji do kłótliwości niż do ewangelicznego prowadzenia sporu.
Nie traktując wiary poważnie, nie szanujemy siebie, a tym samym nie możemy spodziewać się szacunku dla nas samych.


Wracając do postawionego powyżej pytania zastanawiam się z jakiego ducha czerpiemy umocnienie?
Dlaczego jesteśmy tak bezradni i nieporadni?
Dlaczego jesteśmy nieprzekonywujący dla siebie samych, a tym bardziej dla innych?

Posłużę się słowami Ojca Świętego wypowiedzianymi podczas ostatniej pielgrzymki do Niemiec:
Co pewien czas w historii, uważni świadkowie czasów zwracali uwagę, że Kościołowi szkodzą nie jego przeciwnicy, ale "letni" chrześcijanie.(...)

Wiara winna być na nowo przemyślana i przede wszystkim przeżywana dzisiaj po nowemu, aby stała się teraźniejszością. Nie pomoże jednak rozcieńczenie wiary, lecz jedynie przeżywanie jej całkowicie w naszym dniu dzisiejszym.(...)

Powinniśmy w tym sobie nawzajem pomagać: wierzyć głębiej i żywiej.(...)
Nieobecność Boga w naszym społeczeństwie staje się coraz bardziej uciążliwa, historia Jego objawienia zdaje się być umieszczona w coraz bardziej oddalającej się przeszłości.(...)

W ważnych sprawach naszego życia jesteśmy zdani na inne osoby. Zwłaszcza w sprawach wiary nie pozostajemy sami, ale stanowimy ogniwa wielkiego łańcucha ludzi wierzących.
Nikt nie może wierzyć, jeśli nie wspiera go wiara innych, a przez moją wiarą przyczyniam się z kolei do umocnienia innych w wierze. Pomagamy sobie, aby być nawzajem dla siebie wzorami, pozwalając aby inni mieli udział w tym co nasze, w naszych myślach, czynach, naszej sympatii.(...)

Nie bójcie się, że możecie coś stracić i poniekąd zostać na końcu z pustymi rękoma. (...)

Oczy tego, kto wierzy w Chrystusa, dostrzegają nawet w najciemniejszą noc światło i widzą już blask nowego dnia.(...)
Gdzie jest Bóg, tam jest przyszłość.


- Trudne?
- Tak, ale
Chrystus interesuje się nie tyle tym, 

ile razy w życiu się potykacie,
ale ile razy powstajecie na nowo.
(B16)

Sunday 25 September 2011

bo TY jesteś w błędzie

Już drugą niedzielę z rzędu uderzają mnie oskarżenia człowieka
względem Pana Boga o to, że jest niesprawiedliwy.



Wy mówicie: "Sposób postępowania Pana nie jest słuszny".
Słuchaj jednakże, domu Izraela: Czy mój sposób postępowania
jest niesłuszny, czy raczej wasze postępowanie jest przewrotne?
                                                                                         (Ez 18, 25-28)


Przyszedł bowiem do was Jan drogą sprawiedliwości,
a wyście mu nie uwierzyli. Celnicy zaś i nierządnice uwierzyli mu.
Wy patrzyliście na to, ale nawet później nie opamiętaliście się,
żeby mu uwierzyć”. (Mt 21,32)


Przyjacielu, nie czynię ci krzywdy(…)
Czy na to złym okiem patrzysz, że jestem dobry? (Mt 20,16)


Po ludzku dopominamy się gratyfikacji za "nasze" poświęcenie
dla Pana Boga, człowieka, nie rozumiejąc, że powołanie do życia
w Jego bliskości, jest samo w sobie darem i odpłatą. 

Wartość relacji z Panem Bogiem nie opiera się
na tym co my czynimy dla Niego,
lecz na tym, co On czyni dla nas.


Benedykt XVI do młodych we Fryburgu :
"Jesteście chrześcijanami nie dlatego, że dokonujecie rzeczy 
szczególnych i niezwykłych, ale dlatego, że On - Chrystus
jest waszym życiem. Jesteście świętymi, ponieważ działa
w was Jego łaska."


"Nie wymaga wspaniałych wyczynów, ale chce,
aby Jego światło w was jaśniało.
On was nie wzywa, ponieważ jesteście dobrzy i doskonali,
ale ponieważ to On jest dobry
i chce uczynić was swoimi przyjaciółmi."


Panie Jezu, zabierz ode mnie mentalność handlarza,
który myśli, że jest bogaty tym co robi,
a nie tym, co ma przez Ciebie darowane.


Sunday 18 September 2011

głębia "zwyczajnej" Eucharystii

Sobotnia Eucharystia, z pozoru zwyczajna,
bez specjalnych oczekiwań, a jednak porusza.

Przeczytany komentarz:
Większość z nas bardziej zdolna jest do wielkiego wysiłku
niż do wytrwałości.


Aklamacja przed Ewangelią:
Błogosławieni, którzy sercem szlachetnym i dobrym
zatrzymują słowo Boże
i wydają owoc przez swą wytrwałość
.

Modlitwa po Komunii:
Niech działanie niebieskiego Daru
przeniknie nasze dusze i ciała,
aby stale kierowała nami łaska,
a nie nasze upodobania.