.

.

Thursday 14 January 2010

POKÓJ

Podziwiam ludzi, którzy są pełni pokoju, dobroci, opanowania, od których bije cisza. Mnie tacy ludzie bardzo imponują, równocześnie potęgują tęsknotę za pokojem w moim sercu, w moich myślach i poczynaniach. (stąd też wybór tytułu mojego blogu)
Skąd POKÓJ?
Patrząc na braci z Taize - ich twarze, słowa, modlitwy - jestem przekonana, że czerpią go z trwania w głębokiej jedności z Panem.

Z drugiej strony myślę, że wielu ludzi (wolontariusze, ekipy parafialne i wielu innych) pracuje  m.in. na to, aby oni mieli pokój i nie musieli zajmować  się całym „przyziemiem” codzienności. I tu przychodzi mi do głowy fragment z Dziejów Apostolskich o ustanowieniu pierwowzoru diakonatu czyli osób odpowiedzialnych za funkcje praktyczne i charytatywne we wspólnocie chrześcijańskiej:

Nie jest rzeczą słuszną, abyśmy zaniedbywali słowo Boże, a obsługiwali stoły - powiedziało Dwunastu, zwoławszy wszystkich uczniów. Upatrzcie zatem, bracia, siedmiu mężów spośród siebie, cieszących się dobrą sławą, pełnych Ducha i mądrości. Im zlecimy to zadanie. My zaś oddamy się wyłącznie modlitwie i posłudze słowa. Spodobały się te słowa wszystkim zebranym i wybrali (...)Przedstawili ich Apostołom, którzy modląc się włożyli na nich ręce. (Dz 6,2nn)

Okazuje się, że ci pierwsi diakoni byli ludźmi pełnymi Ducha i mądrości.
Czy troska o codzienność wywoływała w nich samych niepokój?
Nie sądzę.
Niech zatem i nasze próby sprostania codziennym wymaganiom i obowiązkom nie powodują w nas zamętu -  mimo wszystko...


No comments: