.

.

Wednesday 10 August 2011

przeskoczyć paraliż?


Mijają dwa tygodnie, które dość niespodziewanie mogłabym 
przyrównać do dość intensywnego obozu wyczynowego :-). Czuję jak rozruszałam swoje rozleniwione ciało i to w dodatku „close to nature”. Różnorodne efekty są zauważalne:-) w większym lub w mniejszym stopniu. Mam jednak świadomość, że pewnych spraw po prostu „przeskoczyć” w tym momencie nie można.

Kilkanaście dni temu usłyszałam zdanie, które było dla mnie tak zaskakujące i przykre, że wywołało we mnie swoisty duchowy paraliż. Pomyślałam sobie: spokojnie, jest czas na przemyślenie, omodlenie, wyjaśnienie. Tymczasem dochodzę do wniosku, że być może już wkrótce trzeba mi będzie podjąć decyzje niespokojne, sporo zmieniające, ponieważ pewnych spraw nie da się „przeskoczyć”.

Czyżbym straciła umiejętność „przeskakiwania” = przechodzenia ponad? Możliwe.
Czyżby brakowało mi pogody ducha, abym godziła się z tym, czego nie mogę zmienić? Możliwe.
Czyżby brakowało mi odwagi, abym zmieniała to, co zmienić jestem w stanie? Możliwe.
Czy brakuje mi mądrości, abym odróżniła jedno od drugiego.
Najwyraźniej.



Pozdrawiam wakacyjnie może nieco minorowo,
ale za to prawdziwie

i proszę o wsparcie w modlitwie w intencji,
która mnie paraliżuje.

No comments: