.

.

Sunday 10 April 2011

zły duchu WYJDŹ!



Moimi pacjentami w klinice zabiegowej są głównie dzieci,
z którymi prawie cały czas są rodzice.
Wprowadzanie małych pacjentów w stan narkozy,
odbywa się w sposób kontrolowany przy pomocy
środków farmakologicznych.

Trudniej jest z wybudzaniem z tego stanu, ponieważ często
przebiega ono w sposób burzliwy. Dziecko jest bardzo
ruchliwe tak, jakby miało koszmarny sen,
z którego nie może się obudzić.
Nie sposób go wtedy ani przytulić, ani wziąć na kolana,
ani przytrzymać, by spokojnie leżało. Trudne to momenty
dla rodziców, trudne także dla mnie ze względu na żywotność
i niezwykłą siłę małego człowieka. Można spokojnie rozmawiać,
delikatnie przytrzymywać, aby się nie uderzyło
i trzeba czekać kilkanaście minut, równocześnie
nie zaniedbując żadnych procedur medycznych.

Nie jest tak oczywiście podczas każdego wybudzania,
ale ostatnio, gdy miałam "serię tak miotających się dzieci",
w którymś momencie wyrwały się ze mnie słowa:
"zły duchu wyjdź!"

W pierwszej chwili zdziwiłam się tym, co powiedziałam,
ale zdałam sobie sprawę z tego, że ten trudny stan dziecka
niekoniecznie trzeba porównywać do koszmaru z bajek,
ale znacznie trafniej jest skojarzyć z ewangelicznym
obrazem człowieka opętanego.

Po raz kolejny sytuacja ta jest to dowodem na to,
że trudność przeżywana w świetle Słowa Bożego,
nabiera zupełnie innego wymiaru.

Bycie zniewolonym w jakichkolwiek przejawach,
nie jest przecież naturalnym stanem człowieka.


Chwała Tobie Panie za to, że nasz NATURALNY STAN
jest udziałem w OWOCACH TWEGO DUCHA.



No comments: