.

.

Saturday 15 October 2011

jednak różańcowo

Modlitwa na różańcu jest dla mnie trudną, dlatego zmobilizowana w tym miesiącu przez sporo bodźców, postanowiłam coś z tym zrobić.
 

Różaniec nazywany jest modlitwą trwania tak, jak to miało miejsce w Wieczerniku.
Niełatwo jest nam – niecierpliwym – trwać: 
z Maryją
z braćmi
w nauce Apostołów
we wspólnocie
w łamaniu chleba
w modlitwach

Wypowiadamy słowa, które Maryja usłyszała z ust Archanioła i z ust swej krewnej, Elżbiety. Do tych słów dołączamy modlitwę Kościoła, aby się za nami wstawiała.
Zastanawiają mnie odpowiedzi Maryi. Aniołowi mówi: Oto ja (...) niech mi się stanie według Słowa, Elżbiecie wyśpiewuje Magnificat.

Jak ja odpowiadam na cud, który dokonuje się w Maryi
i ma na imię Jezus?
Jak ja odpowiadam na cud, który dokonuje się we mnie i może zaowocować narodzinami mego Pana?
Czy towarzyszy temu duch uwielbienia, czy wprost przeciwnie znużenia i bezmyślnego cierpiętnictwa?

Miał rację ten, kto stwierdził, że różaniec to koronka niekończącej się nigdy drogi kontemplacji. Jest ona skarbem, który trzeba odkryć, a nie ukryć.

Wszyscy chcą żyć na wierzchołku góry, zapominając, 
           że prawdziwe szczęście kryje się w samym sposobie                           wspinania się na górę.(Gabriel Garcia Marquez)


Bo ziarna różańca to ziarna zboża z plonu, 
który zbiera się gdzie indziej.
(
Andre Frossard)


No comments: