.

.

Thursday 29 September 2011

któż umacnia tak jak BÓG?

- Mi-cha-El –  Któż-jak-Bóg?
- Nikt, ale wszystko mogę w TYM, który mnie umacnia.




Tylko czy ja chcę, aby to ON mnie umacniał?

Tego roku święto Archaniołów przeżywałam w dość bojowym nastawieniu w związku z udziałem w dyskusji dotyczącej braku obecności żywego chrześcijańskiego ducha wśród katolików.
Po raz kolejny przekonałam się, że więcej w nas tendencji do kłótliwości niż do ewangelicznego prowadzenia sporu.
Nie traktując wiary poważnie, nie szanujemy siebie, a tym samym nie możemy spodziewać się szacunku dla nas samych.


Wracając do postawionego powyżej pytania zastanawiam się z jakiego ducha czerpiemy umocnienie?
Dlaczego jesteśmy tak bezradni i nieporadni?
Dlaczego jesteśmy nieprzekonywujący dla siebie samych, a tym bardziej dla innych?

Posłużę się słowami Ojca Świętego wypowiedzianymi podczas ostatniej pielgrzymki do Niemiec:
Co pewien czas w historii, uważni świadkowie czasów zwracali uwagę, że Kościołowi szkodzą nie jego przeciwnicy, ale "letni" chrześcijanie.(...)

Wiara winna być na nowo przemyślana i przede wszystkim przeżywana dzisiaj po nowemu, aby stała się teraźniejszością. Nie pomoże jednak rozcieńczenie wiary, lecz jedynie przeżywanie jej całkowicie w naszym dniu dzisiejszym.(...)

Powinniśmy w tym sobie nawzajem pomagać: wierzyć głębiej i żywiej.(...)
Nieobecność Boga w naszym społeczeństwie staje się coraz bardziej uciążliwa, historia Jego objawienia zdaje się być umieszczona w coraz bardziej oddalającej się przeszłości.(...)

W ważnych sprawach naszego życia jesteśmy zdani na inne osoby. Zwłaszcza w sprawach wiary nie pozostajemy sami, ale stanowimy ogniwa wielkiego łańcucha ludzi wierzących.
Nikt nie może wierzyć, jeśli nie wspiera go wiara innych, a przez moją wiarą przyczyniam się z kolei do umocnienia innych w wierze. Pomagamy sobie, aby być nawzajem dla siebie wzorami, pozwalając aby inni mieli udział w tym co nasze, w naszych myślach, czynach, naszej sympatii.(...)

Nie bójcie się, że możecie coś stracić i poniekąd zostać na końcu z pustymi rękoma. (...)

Oczy tego, kto wierzy w Chrystusa, dostrzegają nawet w najciemniejszą noc światło i widzą już blask nowego dnia.(...)
Gdzie jest Bóg, tam jest przyszłość.


- Trudne?
- Tak, ale
Chrystus interesuje się nie tyle tym, 

ile razy w życiu się potykacie,
ale ile razy powstajecie na nowo.
(B16)

No comments: