.

.

Sunday 27 November 2011

przychodzenie

Na początku Adwentu, zastanawia mnie definicja serca 
według Katechizmu Kościoła Katolickiego. 
Brzmi ona mniej więcej tak:
Serce jest mieszkaniem, w którym jestem, gdzie przebywam, gdzie mówiąc dosłownie „zstępuję”. Jest ukrytym centrum, 
nieuchwytnym dla naszego rozumu ani dla innych;
 jedynie Duch Boży może je zgłębić i poznać. 
Jest ono miejscem decyzji w głębi naszych wewnętrznych dążeń. 
Jest miejscem prawdy, w którym wybieramy życie lub śmierć. 
Jest miejscem spotkania, jest miejscem przymierza.


Jeden z komentatorów stwierdził, 
że mieszkańcy Dalekiego Wschodu mówią o nas
-
 ludziach Zachodu, że „żyjemy w głowie”, czyli w myślach. 
To fakt, że jesteśmy emocjonalnie skoncentrowani na sobie, 
czyli odwróceni od spotkania ze sobą,z drugim człowiekiem 
i z Panem Bogiem na poziomie serca. 

Ujawnia się to szczególnie mocno w postawie obronnej, jaką przyjmujemy w sytuacji trudnej
lub w momencie, 
gdy ktoś nam coś zarzuci.
Za bardzo kombinujemy w naszym umyśle, 
za bardzo przygniata nas powierzchowność spraw doczesnych.

Tymczasem serce podpowiada proste rozwiązania, 
tylko czy chcemy je usłyszeć, czy chcemy ich słuchać?

Prawda jest jedna: Żyję, jeśli spotykam się z Bogiem w sercu. 
On tam JEST i pragnie spotykać się z moim przychodzeniem.

No comments: