.

.

Sunday 17 June 2012

nie zardzewieć

Minął, jak dotąd, chyba jeden z najtrudniejszych tygodni tego roku. 
Niedzielna Eucharystia przeżywana w ważnej intencji 
poruszyła do głębi, przywołała budujące wspomnienia, 
obudziła pragnienia, by być jak Święta Maria Magdalena, 
by być jak Święty Dawid. 
Potrzeba wiele modlitwy, potrzeba otwartości na działanie Bożej łaski 
i Monikowej mądrości w dobrym towarzyszeniu synowi, 
który niegdyś wyznał: 
Jeśli jest we mnie jakieś dobro, 
to wyłącznie dzięki mojej matce. 
Ciałem zrodziła mnie do życia doczesnego, 
a w sercu do życia wiecznego. (Św. Augustyn)
<><
Kolejne dni uczyły umiejętnego podejścia do przyjmowania decyzji, 
współodczuwania, ufności.
Bo myśli moje nie są myślami waszymi 
ani wasze drogi moimi drogami, mówi Pan. 
Bo jak niebiosa górują nad ziemią, 
tak drogi moje nad waszymi drogami 
i myśli moje nad myślami waszymi. (Iz 55,7 nn)
<><
W końcu radość z zakończenia kolejnego etapu edukacji 
mojego syna - pięknie wybronił Licencjat.
 Dziękuję wszystkim za życzliwość i wsparcie :-)
<><
Zawodowo - sprawa spędzająca mi sen z powiek przez wiele dni -
- wyjaśniła się, przy pełnym zrozumieniu przełożonych!
<><
Tydzień "pracoholika z przymusu" zakończył się, 
a chwile "szabasowego SZALOM" na działce,
 okazały się nadzwyczaj regenerujące i wyciszające.

Trudno znaleźć słowo podsumowujące. 
Jednego dnia przychodził Pan w Eliaszowej ulewie, 
drugiego dnia tulił do Swego policzka w pełnym słońcu 
KOCHAJĄC JAK BÓG... nie jak człowiek...


Nie to co robisz, 
lecz jak to robisz.

Nie to co widzisz, 
lecz jak na to patrzysz. 

Nie to jakie jest twoje życie, 
lecz jak je przeżywasz.


bo lepiej się zużyć, niż zardzewieć :-)))


No comments: