.

.

Wednesday 15 August 2012

W Niebo wzięcie - czyli ekwipunek na drogę

Mam wrażenie, że Słowo, które do mnie jakoś szczególnie docierało 
w ciągu ostatnich dni przygotowywało do dzisiejszego święta.
Najpierw „niedzielna Eliaszowa załamka”: 
"Wielki już czas, o Panie! Odbierz mi życie,
bo nie jestem lepszy od moich przodków". 
W odpowiedzi słyszy:
„Wstań, jedz, bo przed tobą długa droga”.

Potem w wigilię Wniebowzięcia z Księgi Ezechiela:
 „Ty więc, synu człowieczy, słuchaj tego, co ci powiem. 
Nie opieraj się, jak ten lud zbuntowany. 
Otwórz usta swoje i zjedz, co ci podam” (…) 
Był to zwój księgi (…) zapisany z jednej i drugiej strony, 
a opisane w nim były narzekania, wzdychania i biadania. (…) 
Zjadłem go, a w ustach moich był słodki jak miód.
Zwój, który był pełen problemów i trosk, okazał się słodkim. 
Można go bez trudu skojarzyć z jarzmem, 
które niesione z Jezusem staje się słodkie, a brzemię lekkie. 

Jak tu nie łączyć tego faktu z życiem Maryi, 
która pokazała jak przyjmować i wypełniać trudne Słowo tak,  
aby stawało się Ono "biletem do Nieba".

Dziś, gdy ziemia rozkwita zapachem ziół i słodyczą nektaru kwiatów,
 wspominamy Jej w-Niebo-wzięcie,
 mając nadzieję na nasz owocny finał w perspektywie wieczności. 

Spoglądając na bujne łąki i ogrody,
 moje dalsze skojarzenie biegnie do Pieśni nad Pieśniami, 
gdzie Miłość Oblubieńcza wyrażona jest także w smakach i zapachach. 
Oblubienica - choć śniada - kochana jest cierpliwą miłością Oblubieńca. 



Trudno powiedzieć czym oczarowała Jego serce, 
ale ciągle ma szansę dążyć do bram Nieba. 
Chociaż odważnie wyznaje: Mój miły jest mój, a ja jestem Jego 
to myślę, że te Słowa w pełni może wypowiedzieć tylko Maryja.

Dziękuję za mobilizację i natchnienie tym, 
którzy przebywając w przededniu Wniebowzięcia
 w nieco innym kręgu kulturowym,
 jedli słodki chlebek, figi i winogrona. 


No comments: