.

.

Friday 4 June 2010

Przychodzisz Panie mimo... ludzkich "zakłóceń"



Cieszę się niezmiernie, że tego roku (w zeszłym leżałam chora) mogę wpatrywać się w Ciało Pana, wędrujące jakby bliżej nas.
To niewątpliwie kolejna szansa na duchowe poznawanie
Jezusa w Eucharystii. 

"Ponoć" Królestwo Boże zaczyna się już tu i teraz.
Cały problem w tym, że trudno "dopasować" Je
do naszych wyobrażeń.
Dziś młoda osoba powiedziała mi, że jakoś tak ciężko jest jej żyć,
ponieważ zbyt wiele trudnych doświadczeń, tych w wymiarze osobistym i tych w wymiarze ogólnym:
najpierw Smoleńsk, teraz powódź za powodzią.
Mimo, że te wydarzenia bezpośrednio nas nie dotyczą,
to czujemy się nimi dotknięci i generalnie bezradni.
Ciągle mam przed oczyma ogromny tytuł
z kwietniowej angielskiej gazety POLAND IN PAIN.
Mam wrażenie, że to trwanie w bólu przedłuża się.
Gdy oglądałam wiadomości, ktoś mnie upomniał mówiąc:
żyj tym co ciebie dotyczy, a nie całym światem. Hmm

A Królestwo Boże zaczyna się już tu i teraz,
tylko dlaczego akurat tak?
  Wytłumaczenie znajduję chociażby w dzisiejszym czytaniu:

Wszystkich
, który chcą żyć w Chrystusie Jezusie,
spotkają prześladowania.(2 Tm 3,12)

Jak przyjąć to słowo z ufnością?
 
Dziś po pracy miałam taki spokojny wieczór,
pełen konstruktywnej ciszy,
zakłócony nagle totalnym drobiazgiem.
Ależ byłam na siebie zła, że dałam się sprowokować.
Dlaczego na bliskość Jego Miłości odpowiadamy
"ludzkimi zakłóceniami
"?

PRZEPRASZAM

No comments: