.

.

Sunday 25 July 2010

zdecydowanie JAKUBOWO

25 lipca kojarzy się przede wszystkim ze św. Krzysztofem
- patronem kierowców i podróżujacych.
Jest to jednak także święto Jakuba Apostoła,
pierwszego męczennika, którego rok jubileuszowy właśnie obchodzimy.
Nie byłoby w tym może nic dziwnego, ale dla mnie niegdyś
czynnego pielgrzyma - Droga św. Jakuba - rozbudza pątnicze tęsknoty...
Jako, że Camino de Santiago jest jednym z najważniejszych
chrześcijańskich szlaków pielgrzymkowych,
obok tras do Rzymu i Jerozolimy, to jest o czym marzyć :-).


Mimo, że jestem kierowcą (drzemie ponoć we mnie
"dusza Schumachera"), to jednak znacznie cenniejsze
jest dla mnie pokonywanie drogi pieszo.

Dlaczego?
Zarówno z moich młodzieńczych lat,
jak i kilku poprzednich pozostało m.in. przekonanie,
że piesze pielgrzymowanie pokazuje, iż nie ma rzeczy niemożliwych, że siła zawierzenia, intencji i wspólnoty
czynią cuda.

Pokonywanie drogi krok za krokiem nauczyło,
że duch może przezwyciężyć słabości ciała,
a przede wszystkim słabości rozumu.
Szkoda tylko, że o tym zapominam w codziennym życiu i mimo,
że widzę jasno cel, zaczynam wątpić i i bać się.

Nie bardzo wiem o czym informuje drogowskaz
z drogi św. Jakuba (poniżej). 
Dlaczego umieszczone są na nim strzałki o przeciwnych zwrotach? 


 Dla mnie są one obrazem stanu ducha,
kiedy to widząc cel zaczynam mieć wątpliwości.


Ponoć w drodze do grobu św. Jakuba, pielgrzymi pozdrawiają się
życząc sobie: Dobrej drogi!


a zatem 

Hola! Buen camino w drodze do CELU in CAELI (w nas)!
 :-) 

2 comments:

Kolorowy Miś said...

W takim razie - powodzenia. Może kiedyś uda się spełnić marzenie : )

MaNa said...

Dziękuję. W pierwszej kolejności muszę się jednak nauczyć pomagać swoim marzeniom...