.

.

Saturday 25 June 2011

sinusoida sygnałów

Ten pracująco-świąteczno-weekendowy tydzień okazał się
bogaty w różne sygnały, które utworzyły we mnie swego rodzaju
duchową sinusoidę. Ach gdzie jest "constans"?



Nie zamierzam jednak pisać o "dołowaniach",
z wyjątkiem może jednego: Po 6 latach formacji - przysłuchując
się niektórym wypowiedziom - ręce mogą opaść aż na podłogę.
Co gorsza zamiast odpowiedzi z naszej strony w większości
milczenie, tak jakbyśmy byli nieprzygotowani do obrony wiary...
(w rzeczywistości tak mnie "zamurowało",
że nie powiedziałam prawie nic). Po prostu szok!
Żal Panie Boże, żal... ale naprawimy to
w najbliższym czasie, mam nadzieję.

Najpiękniejsza myśl tego tygodnia to oczywiście słowa
prymasa Wyszyńskiego:
Jesteś odpowiedzialny nie tylko za emocje i uczucia,
które są w tobie, ale również jesteś odpowiedzialny
za emocje i uczucia, które budzisz w drugim człowieku”
,
bo miłość bez odpowiedzialności nie istnieje.

Potem kilka dni z Abrahamem w Liturgii Słowa,
któremu Pan Bóg każe spoglądać na gwiazdy na niebie,
będące zachętą do tego, aby trzymać czoło wzniesione do góry
z wdzięczności, za to że mamy tak wspaniałego Boga.

I wędrujący wśród nas Pan w znaku Eucharystii,
oczyszcza, oświeca, jednoczy przede wszystkim z Sobą.

"Przy okazji" Świętego Jana - Zachariasz,
który nie uwierzył,
dlatego musiał zamilknąć.
Ktoś stwierdził, że mężczyźni ponoć nie potrafią słuchać
i z mówieniem też u nich nie najlepiej, a przecież tak wielu
z nich u schyłku swych lat "zakenami" się staje.
Z pewnością sporo musi się Pan Bóg nad nimi napracować
(i nad nami kobietami oczywiście też...)


I tu nasuwa mi się kolejna zasłyszana myśl:
"Cierpienie bywa ceną, jaką płaci się za rozwój".


Zachariasz musiał mieć odebraną mowę,
aby zaczął mówić głosem Pana Boga.


Panie, cóż zechcesz mi odebrać,
abym zechciała mówić Twoim głosem?

No comments: