.

.

Saturday 9 July 2011

dziękuję Tobie - dzięki Tobie

Wczorajszy ranek mogę zaliczyć do kategorii tych,
które przerażają mnóstwem spraw nierozwiązanych.
Czego się dotknęłam, tam wielki znak zapytania
i pokusa by przeczekać w bezruchu.
Na szczęście  świadomość tego, że nie mogę zawieść tych,
którzy na mnie czekają okazała się wystarczającym impulsem,
który "wprawił mnie w ruch", a sprawy - niekoniecznie związane z akurat wykonywanymi czynnościami - rozwiązywały się same.

Odwiedzając chorych w celu wykonania zabiegów,
często czuję się jak "niepomocny pomocnik" w obliczu
ogromu cierpienia, którego zaledwie dotykam... ach...

Wczoraj, w odpowiedzi na dość spektakularne podziękowanie
zacnego małżeństwa profesorskiego - u których bywałam przez
kilka tygodni - wypowiedziałam zdanie, które mnie zaskoczyło:
"Małość zasług mych, nie jest godna takich podziękowań."


"Thank you" lubię interpretować niekoniecznie
jako "dziękuję tobie",
ale jako "dzięki TOBIE".
Dzięki temu, że zauważasz we mnie dobro,
ja chcę stawać się lepszym.

Tego właśnie doświadczyłam wczorajszego ranka...




I jeszcze jedna myśl, właśnie zasłyszana,
a niekoniecznie oderwana od powyższego kontekstu:
"Jesteś takim człowiekiem, jakich masz przyjaciół".
Dopowiem:
"Jesteś takim człowiekiem jakimi stają się ludzie,
w twojej obecności."


Panie, Największy z obecnych,
tylko "dzięki TOBIE" - "thanks to YOU"
mogę prawdziwie stawać się lepszą.


No comments: