.

.

Saturday 26 February 2011

"niby drzewa"

Kilka dni temu dopadło mnie paskudne zapalenie spojówek,
do tego stopnia, że momentami widziałam świat jakby przez mgłę. Spore było moje zdziwienie, gdy zorientowałam się, że właśnie tego dnia w Liturgii Słowa, czytany był fragment o uzdrowieniu niewidomego (Mk 8, 22-26).
Okazuje się, że Pan Jezus przywraca wzrok dwuetapowo.
Najpierw nakłada na oczy ślinę, którą Żydzi uważali za lekarstwo
na chorobę oczu. Na pytanie: „Czy widzisz co?”
otrzymuje odpowiedź: „Widzę ludzi, bo gdy chodzą,
dostrzegam ich niby drzewa”
(w innym tłumaczeniu
„chwiejące się drzewa”).


Ach czyż takie postrzeganie świata nie jest nam bliskie,
gdy traktujemy innych jak chwiejne, bezduszne drzewa,
a sami jesteśmy jak kłody?
Pan Jezus jednak na tym nie poprzestaje -
- nakłada ręce tak, że tamten odzyskuje wzrok w pełni
i widzi „jasno i wyraźnie”.

Słyszałam jeszcze inną interpretację tych słów:
Gdy patrzymy na krzyż jako na martwe drzewo,
to jest ono znakiem śmierci – czyli ciężaru trudnego do uniesienia.
Gdy patrzymy na Krzyż, na którym jest Ciało Pana,
które za moment Zmartwychwstanie,
to jest On znakiem Życia.

Panie Jezu, proszę spraw,
aby Twój Krzyż nie był dla mnie przytłaczającym,
martwym drzewem widzianym niewyraźnie,
lecz źródłem Życia, które jest już, już… tuż, tuż…
by moje życie nie było chwiejnym,
ale pełnym nadziei na Twoją Obecność.

No comments: