.

.

Sunday 6 February 2011

"syndrom SHREKA 4"

Prowadząc rozmowy, czasami mam wrażenie,
że patrząc na swoje dorosłe życie,
zachowujemy się dość kapryśnie twierdząc,
że chcielibyśmy więcej, lepiej, inaczej.

Takie myślenie mam ochotę nazwać
"syndromem Shreka 4", który będąc znużonym codziennością,
nie potrafi, ani zauważyć, ani docenić tego co ma.

Znamienne są słowa trzeźwo myślącej Fiony:
"Przecież masz wszystko to co ważne: rodzinę, która cię kocha,
przyjaciół, którzy cię uwielbiają.
Dlaczego jedyna osoba, która tego nie dostrzega to ty?"



Łatwo jest wtedy ulegać namowom zła,
które niestety okazuje się
znacznie inteligentniejsze od nas



i ani się nie obejrzymy jak znajdziemy się w klatce
naszych - jak się okazuje - pseudo wspaniałych pragnień.


"Shrekowa opowieść" pokazuje nam jak wiele trudu
trzeba włożyć, by powrócić do stanu pierwotnego -
- tego zwyczajnego i niekoniecznie szarego.


Dobrze, że ciągle mamy szansę powrotu.
Dobrze, że Pan Bóg potrafi nas prowadzić nawet drogami,
które sami sobie komplikujemy i utrudniamy.
Dobrze, że cierpliwie uczy nas cieszyć się teraźniejszością.

Ktoś mądrze powiedział:
"Szczęściem jest podróż, a nie osiągnięcie celu."
"Nie ma lepszej chwili, aby być szczęśliwym,
jak teraźniejszość."
Trudne ? Tak.
Możliwe? Tak.
W czym więc problem...
...a może raczej w kim?

Panie Boże dziękuję Ci, że Jesteś...
...najcierpliwszym Ojcem świata :-)

1 comment:

Esther said...

Genialne!