.

.

Saturday 5 March 2011

różnić się mocno, pięknie... i mądrze

Wczoraj, podczas prowadzonych przeze mnie zajęć padło następujące zdanie: 
If you're not part of the solution,
then you're part of the problem.
Jeśli nie przyczyniasz się do rozwiązania problemu,
ty sam go tworzysz.


Chociaż był to komentarz dotyczący kwestii ekologicznych, mnie nasunęło się skojarzenie z listem o.Ludwika Wiśniewskiego do Nuncjusza Apostolskiego w Polsce abp.Celestina Migliore. Napisany jest on w tonie odważnym i może właśnie dlatego w moim przekonaniu, szczególnie słusznym.
Zgadzam się z bardzo obrazowym stwierdzeniem, że nie jest dobrze z polskim Kościołem. Jest duży, kolorowy, imponujący - ale tak naprawdę jest sztucznie nadmuchany jak balon. Boję się, że nie doceniamy zagrożeń.

Ojciec Ludwik pisze:
- o swoistym triumfalizmie Kościoła,
- o podziale, który przebiega począwszy od Episkopatu, poprzez duchowieństwo a skończywszy na katolikach świeckich

- o braku "twarzy" w Kościele polskim czytelnej dla każdego, a chociażby dla większości
- o braku umiejętności komunikowania się hierarchów z wiernymi
- o braku umiejętności wsłuchania się w rytm ludzkiego życia

Autor nie poprzestaje jednak na krytycznym stwierdzeniu faktów. Proponuje szkic tematów do ogólnonarodowej debaty.

Całość można poczytać:
http://forum.wiara.pl/viewtopic.php?f=36&t=27016

Od niezamierzonej publikacji tego listu mija już pół roku i jakoś nie docierają  żadne sygnały, że są plany, aby coś w tym kierunku robić. Coraz trudnej jest mieć w sobie wiarę w to, że ze strony Episkopatu pojawią się konkretne inicjatywy.


Dyskusje wśród krewnych i znajomych nie napawają optymizmem. W naszych parafiach, grupach formacyjnych też różnie się dzieje...
 

Wszyscy widzimy konieczność zmian, zdając sobie sprawę z tego, że  zło tryumfuje, gdy dobrzy ludzie nic nie robią.

Wspólnotowe doświadczenia ostatnich tygodni pokazują mi, że nie chcemy zdobyć się na wysiłek znalezienia płaszczyzny akceptacji i porozumienia opartej na szczerości. Zwycięża w nas mentalność wzajemnego zwalczania się, a nie duch współdziałania.
Czy już nie
umiemy się różnić mocno i pięknie?

Czy zapominamy o tym, że bycie unikalnym nie zawsze jest jednoznaczne z byciem użytecznym?

No comments: