.

.

Friday 23 December 2011

Betlejem inaczej (1)

Pośród spiętrzenia zajęć związanych z przygotowaniami
do Świąt - w ramach zastępstwa - przyszło mi
powędrować do „moich chorych”. 
Czasami pośpieszne wbiegałam po schodach, 
otwierałam drzwi, ale wraz z przekroczeniem progu, 
zdawałam sobie sprawę, że znajduję się w innym świecie, 
w którym życie biegnie inaczej. W oczach i gestach starszych, 
chorych ludzi widać niepewność, bezradność, zagubienie. 

Ostatnio uderzyło mnie pełne żalu pytanie: 
„Po co ci starzy, chorzy ludzie żyją?” 
Moja spontaniczna odpowiedź w tamtym momencie:
Po to, by młodzi zauważyli, że obok rozpędzonego świata 
jest taki, w którym trzeba zatrzymać się, posłuchać i pomóc. 
I także właśnie w tym, a może przede wszystkim w tym świecie, 
jest szansa na Boże Narodzenie.


Przez ostatnie dni noszę w sobie obraz 
Bożonarodzeniowej szopki. Miała ona kształt domku 
z jednym okienkiem, które zrobiono na wysokości 
małego dziecka. Jeżeli dorosły chciał zajrzeć do środka, 
musiał się pochylić albo nawet uklęknąć. 
Kiedy zajrzał do środka, to poza zwykłym żłobkiem,
 zobaczył napis: 
„O ile jesteś wielki, musisz się uniżyć, 
aby zobaczyć to, co istotne”. 

Codzienne Betlejem to nie okno, 
do którego trzeba podskoczyć, wspinać się, zdobywać... 

Codzienne Betlejem to okno, przed którym trzeba się pochylić...


No comments: