.

.

Tuesday 27 April 2010

Time of sympathy


Właśnie dowiedziałam się o śmierci jednego z moich wujków - zacnego Bazyla, rdzennego Anglika, dżentelmena z krwi i kości.
Był to człowiek niezwykle wrażliwy, zatroskany o innych, ciągle uśmiechnięty. W młodości malował ptaki, tak więc cały jego pokój zatopiony był w obrazach.

Bywając w Wielkiej Brytanii zauważyłam, że Brytyjczycy, wśród których przebywałam, mają nieco inne podejście do śmierci niż my - Polacy. O śmierci mówią jako o przejściu - pass away.
W znacznie większym stopniu (pomimo charakterystycznego dla nich dystansu) wspierają się wzajemnie, nie tylko jako rodzina, ale także znajomi i sąsiedzi. Szczególnie w pierwszym okresie żałoby, dom jest pełen odwiedzających, którzy nie pozwalają najbliższym na rozpacz.


W Anglii jest piękny zwyczaj wysyłania kartek z wyrazami współczucia tzw Sympathy Cards. Są one zwykle w jasnych kolorach: niebieskim, różowym, zielonym, żółtym, czerwonym. W Polsce trudno o takie kartki, ponieważ są one w "ciężkim" fiolecie, czerni, szarościach, czarnych koronkach i gipiurach.
Treść też jest diametralnie różna. Polacy piszą o głębokim żalu, bólu, samotności i smutku, podczas gdy Anglicy bardziej koncentrują się na miłości, dobrych wspomnieniach, współtowarzyszeniu.

Death leaves a heartache no one can heal,
love leaves a memory no one can steal.  
From a Headstone in Ireland
 
Śmierć zawsze zostawia ból serca, którego nikt nie jest w stanie uleczyć,
miłość pozostawia wspomnienie, którego nikt nie może ukraść.


When someone you love becomes a memory, 
the memory becomes a treasure.  
Author Unknown

Jeżeli ktoś kogo kochasz staje się wspomnieniem,
to wspomnienie staje się skarbem.


No comments: