.

.

Wednesday 25 August 2010

Jedność oraz wolność miłości i pragnień

 Dziś, po raz kolejny na Eucharystii, usłyszałam kolektę, która mnie zastanowiła:

Boże, Ty jednoczysz serca Twoich wiernych
w dążeniu do Ciebie,
daj swojemu ludowi miłować to, co nakazujesz
i pragnąć tego, co obiecujesz
,
abyśmy wśród zmienności świata
tam wznieśli nasze serca,
gdzie są prawdziwe radości…

O God, you unite the hearts of all your faithful.
Teach us to love what you command,
and to long for what you promise,
(...)
help us to seek the values that will bring us lasting joy
in this changing world...
(nieco inna wersja z angielskiego mszału)

Po pierwsze: w modlitwie tej postawiony jest akcent
na jedność - taką wieczernikową,
ale nie tą za zamkniętymi drzwiami (ze strachu przed Żydami),
ale jedność po zesłaniu Ducha Świętego
- wspólne, ale różnorodne uwielbienie Boga,
tak jak pozwalały charyzmaty.

Po drugie:"miłować to, co nakazujesz
i pragnąć tego, co obiecujesz
" to jakby pozorne ograniczenie miłości i wolności w pragnieniach, prawda?
Czy po ludzku można nakazać komuś kochać, albo czegoś pragnąć? Myślę, że nie.

Czy Pan Bóg może nakazać kochać, albo pragnąć?
Myślę, że tak, że to Boży paradoks, ponieważ
wybór Bożych nakazów miłości i Bożych pragnień to wolność.
Ich wypełnienie prowadzi do prawdziwej radości
teraz i potem...


:-)

No comments: