.

.

Saturday 20 March 2010

DROGA przed świtem


Zwykle, gdy wstaję w "środku nocy" i przemierzam opustoszałe miasto, udaję się w dłuższą podróż, a towarzyszy temu specyficzny dreszczyk emocji.

Podobnie było dziś, tylko zamiast udać się np. na stację kolejową, wyruszyłam w Drogę mającą Czternaście Stacji.
 
Wokół ciemno, a więc miałam wrażenie, że będzie to mroczna droga. Wprost przeciwnie. Okazało się, że wokół krzyża - przewodnika - było najjaśniej, za sprawą białych światełek. 

Gdzieś w "tradycyjnej" podświadomości drzemało przekonanie, że będzie to przygnębiająca droga, bo cierpienia coraz więcej... 
Jednak budzący się dzień pomagał spojrzeć inaczej: z każdym krokiem robiło się coraz jaśniej, aż do bieli papieskiego krzyża...

Dziękuję za kolejną lekcję optymizmu, podczas której przejście Drogi Krzyżowej buduje siłę wewnętrznego człowieka.

Proszę szczególnie za tymi, którzy duchowo śpią, aby zechcieli obudzić się (niekoniecznie o 4.15) i dostrzec Światło Krzyża.

No comments: